Prezydencja Rumunii potrwa pół roku. Jest to okazja do promocji swojego kraju, jednak większość komentarzy dotyczyła problemów rządu w Bukareszcie.
Podczas przemówień przedstawiciele rumuńskiego rządu podkreślali, że z godnością będą wypełniać obowiązki, jakie będą teraz na nich spoczywać. Jednocześnie wykorzystano tę okazję, by przekazać europejskim elitom, że nie do końca rozumieją zmiany, które zachodzą w ich kraju.
- Jeśli chcemy być szanowani na świecie, musimy najpierw szanować się nawzajem i zdawać sobie sprawę, że każde z państw członkowskich ma wkład w wartość całej Unii - mówiła premier Viorica Dancila.
Do tej pory rząd w Bukareszcie był krytykowany w Brukseli za zmiany w sądownictwie i problemy z korupcją. Podczas swojego wczorajszego wystąpienia, wygłoszonego w całości w języku rumuńskim, szef Rady Europejskie Donald Tusk powiedział, że od rządu w Bukareszcie zależy, "czy dla Europy rumuńska polityka będzie dobrym przykładem, czy złowieszczym ostrzeżeniem".