„Corriere della Sera” ujawnia pikantne szczegóły bankietów w rzymskiej rezydencji premiera Berlusconiego, wymieniając z nazwiska młode kobiety, które spędziły z nim noc.

Największy włoski dziennik dotarł do zeznań złożonych 29 lipca przez biznesmena Gianpaolo Tarantiniego, który zajmował się sprowadzaniem kobiet na towarzyskie imprezy wydawane przez premiera w Palazzo Grazioli. Jest oskarżony o korupcję i stręczycielstwo. Z zeznań wynika, że od września 2008 r. do końca stycznia 2009 r. takich bankietów było aż 18, czyli niemal jeden tygodniowo. Tarantini wyliczył, że w sumie przyprowadził na nie 30 atrakcyjnych kobiet: luksusowe prostytutki, początkujące prezenterki telewizyjne, przyjaciółki, a nawet panią adwokat. Co najmniej pięć z nich, jak twierdzi, zostało z Berlusconim na noc, a tę z 16 na 17 października 2008 r. miały umilać premierowi dwie panie na raz. Tarantini zeznaje, że z własnej kieszeni opłacał kobietom hotele i zwrot kosztów podróży, a nierzadko dodatkowo dostawały 1000 euro, szczególnie gdy zostawały nas noc. Zapewnia, co potwierdzają nagrania rozmów telefonicznych, że premier o tym nie wiedział. Wszystkie panie przedstawiał Berlusconiemu jako swoje dobre znajome, a premier, goszcząc niektóre w swojej sypialni, był przekonany, że dokonał miłosnego podboju. Jak tłumaczy, chciał w ten sposób zaskarbić sobie łaski Berlusconiego, licząc, że pomoże mu to w interesach. Zajmował się między innymi sprzedażą aparatury medycznej i protez. Przyznał, że Berlusconi przedstawił go szefowi Ochrony Cywilnej, ale z pomysłu zaopatrywania jej w sprzęt nic nie wyszło

Przy okazji Tarantini ujawnił, że w rodzinnej Apulii otrzymał od przedstawicieli władz lokalnych szereg zleceń w zamian za seksualne usługi swoich podopiecznych, kokainę, wystawne kolacje i gotówkę. Ta ostatnia miała trafiać do kas lewicowych partii rządzących regionem. Prokuratura postawiła zarzuty 15 osobom, w tym byłemu już wiceprzewodniczącemu regionu (Rada Regionalna została rozwiązana). Prowadzący śledztwo prokurator zapewnia, że w wątku dotyczącym stręczycielstwa nie dotyczy ono Berlusconiego i ubolewa z powodu kompromitującego premiera przecieku.

Wiele wskazuje jednak na to, że Berlusconi nie uniknie kolejnych problemów z prawem. 6 października Trybunał Konstytucyjny zdecyduje, czy ustawa z ubiegłego roku zapewniająca immunitet czterem najważniejszym osobom w państwie jest zgodna z konstytucją. Oczekuje się, że będzie to decyzja negatywna. Wówczas ruszy proces Berlusconiego o korupcję, w którym brytyjski współoskarżony David Mills został już skazany w pierwszej instancji na cztery i pół roku więzienia. Ale nawet jeśli tak się stanie, droga do definitywnego skazania Berlusconiego jest bardzo długa, zwłaszcza że proces ma charakter poszlakowy. Niemniej jednak skutki polityczne mogą być bardzo groźne.