Sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wniosła pochodząca z Finlandii Soile Lautsi Albertin. Sądową batalię przeciw krzyżom w zespole szkół publicznych w Abano Terme koło Padwy, do której uczęszczało jej dwoje dzieci, rozpoczęła we Włoszech w 2002 r. Pięć lat później sprawa dotarła do Trybunału Konstytucyjnego i Rady Stanu, które uznały skargę kobiety za bezpodstawną. W uzasadnieniu najwyższych organów włoskiego wymiaru sprawiedliwości podkreślono, że krzyż jest symbolem włoskiej kultury i historii, a więc tożsamości kraju.
[srodtytul]Pluralizm zagrożony?[/srodtytul]
Jednak trybunał w Strasburgu orzekł, że „nie sposób nie zauważyć obecności krzyży w klasach, a uczniowie mogą interpretować je jako symbol religijny i mogliby odnieść wrażenie, że są wychowywani w szkole nacechowanej określonym religijnym credo”. A to, zdaniem siedmiu sędziów, godzi w „zasady demokratycznego społeczeństwa określone w przyjętej przez Włochy europejskiej konwencji praw człowieka i zasadę pluralizmu uznaną przez włoski Trybunał Konstytucyjny”. Przyznali też pani Albertin 5 tys. euro odszkodowania „za straty moralne”.
Orzeczenie dotyczy wyłącznie szkół państwowych. Reprezentująca przed Trybunałem państwo włoskie sędzia Nicola Lettieri już zapowiedziała odwołanie. Jeśli zostanie odrzucone, najdalej za dziewięć miesięcy Komitet Ministrów Rady Europy podejmie decyzję o konkretnych krokach, jakie będzie musiał w sprawie krzyży w szkołach podjąć włoski rząd.
Orzeczenie wywołało we Włoszech burzę. Minister oświaty Mariastelle Gelmini oświadczyła, że „powieszenie krzyża w klasie nie jest wyznaniem wiary, lecz jedynie symbolem naszych tradycji”. Minister kultury Sandro Bondi stwierdził, że „orzeczenie oddala nas od idei Europy de Gasperiego, Adenauera i Schumana”. Nawet były komunista Pierluigi Bersani, nowo wybrany szef opozycyjnej lewicowej Partii Demokratycznej, uznał że „krzyż jest prastarym symbolem, który nie może nikogo obrażać, a w orzeczeniu Trybunału zdrowy rozsądek padł ofiarą prawa”.