Wynik niedzielnego referendum w Szwajcarii odbił się echem w Europie. 57,5 procent Szwajcarów wypowiedziało się przeciwko budowie minaretów przy meczetach. Choć większość europejskich rządów potępiła wynik głosowania jako „wyraz islamofobii i nietolerancji”, niektórzy politycy chcą pójść w ślady Szwajcarów.
Lider skrajnie prawicowej holenderskiej partii wolności (PVV) Geert Wilders zażądał przeprowadzenia podobnego referendum w jego kraju. Wynik głosowania byłby jego zdaniem „taki sam jak w Szwajcarii”. – Pierwszy raz obywatele Europy przeciwstawili się islamizacji. Powinniśmy skorzystać z okazji i zapytać naszych obywateli, co sądzą o budowie minaretów – powiedział Wilders.
Podobna dyskusja wybuchła we Francji. – Nie jestem pewien, czy muzułmanie potrzebują minaretów, by praktykować islam. Ludzie obawiają się radykalnego islamu. Nie powinniśmy tego ignorować – stwierdził sekretarz generalny rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) Xavier Bertrand. Wtóruje mu przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen.
– Potrzebujemy podobnego referendum we Francji. Nadszedł czas, by się przeciwstawić prowokacjom politycznego islamu – podkreśliła europosłanka. We Francji stoi 2100 meczetów, dziesięć ma minarety. Planowana jest budowa kolejnych 25.
Roberto Castelli, wiceminister w rządzie Silvia Berlusconiego, polityk prawicowej Ligi Północnej, zaproponował w odpowiedzi na szwajcarskie referendum umieszczenie krzyża na włoskiej fladze. Jego zdaniem byłby to „silny sygnał przeciwko filoislamskiej ideologii”. Spór o budowę meczetu z minaretem toczy się obecnie w Mediolanie. W całych Włoszech jest 750 meczetów, trzy mają minarety. Niemiecka chadecja nawołuje do poważnego potraktowania wyniku szwajcarskiego referendum.