Konferencja odbyła się w Kijowie i – jak pisze izraelski dziennik „Haarec” – wzięło w niej udział około 300 osób. Ukraiński filozof i pisarz prof. Wiaczesław Gudin powiedział na niej, że izraelskie szpitale traktują ukraińskie dzieci jako pojemniki na „części zamienne” dla pacjentów.
Według Gubina w ten sposób Żydzi dokonują „ludobójstwa” na Ukraińcach. Ich ofiarą miało rzekomo paść 25 tysięcy dzieci, które były jakoby adoptowane przez izraelskie rodziny.
Tezy Gudina przypominają niedawny artykuł szwedzkiej „Aftonbladet”, według którego izraelscy żołnierze wycinali organy Palestyńczykom. Na Ukrainie wywołały ogromne oburzenie. – To zupełny nonsens! Wygląda to na rosyjską prowokację. Jakie 25 tysięcy? Tyle dzieci nie wyjechało do Izraela. Otrzymanie wizy jest niezwykle trudne. Nawet wielu moich znajomych miało z tym kłopoty – powiedział „Rz” przywódca ukraińskich Żydów Josyp Ziselc.
Sprawą zajęła się już milicja. Na konferencji było wielu członków skrajnych, populistycznych ugrupowań. Dwóch z nich ogłosiło, że Żydzi są odpowiedzialni za Wielki Głód oraz dzisiejszą trudną sytuację Ukrainy. Jak pisze „Haarec”, wątki antyżydowskie miały się pojawić również w kampanii przed styczniowymi wyborami prezydenckimi. Chodzi o stwierdzenie kandydata Siergieja Ratuszniaka, że Żydzi są sami sobie winni.
W odpowiedzi 26 członków Knesetu napisało list protestacyjny. Ostrzegli w nim przed „nową falą antysemityzmu na Ukrainie”. Przed ambasadą Izraela w Kijowie odbyła się zaś demonstracja zwolenników Ratuszniaka. „Ukraina to nie Strefa Gazy” – skandowali.