W zamian za poparcie go na stanowisku premiera, przywódca laburzystów Gordon Brown zaproponował liberałom Nicka Clegga natychmiastowe przyjęcie ustawodawstwa ws. rozpisania referendum na temat zmiany ordynacji wyborczej, w obecnym kształcie niekorzystnej dla liberałów.
Brown sugerował wcześniej wprowadzenie jednomandatowych okręgów, w których zwycięzca musiałby uzyskać co najmniej 50 proc. głosów. Obecnie wystarcza zwykła większość. Liberałowie uznali te propozycje za krok we właściwym kierunku, choć niewystarczający.
Cameron z kolei przedstawił Cleggowi ofertę sprawiającą wrażenie mniej szczodrej. Wyraził gotowość przystania jedynie na utworzenie międzypartyjnej komisji dochodzeniowej, która przyjrzałaby się systemowi wyborczemu i opracowała zalecenia jego ewentualnej reformy.
Konserwatyści - 306 mandatów, laburzyści 258, a Liberalni Demokraci - 57 mandatów - takie są ostateczne wyniki wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii - podały brytyjskie media. Na pozostałe partie przypada 28 mandatów.
Teraz Wielką Brytanię może czekać polityczny spór o to, kto ma pierwszeństwo w tworzeniu rządu. Laburzyści dają do zrozumienia, że to oni jako partia rządząca powinni mieć ten przywilej. Konserwatyści, że pierwszeństwo ma ten, kto zdobył najwięcej mandatów.