Politycy krajów utrzymujących przyjazne stosunki z Iranem przez cały weekend próbowali nakłonić tamtejsze władze do kompromisu w sprawie programu atomowego. Z dyplomatyczną misją do Teheranu udali się w weekend prezydent Brazylii Luis Inacio Lula da Silva i szef tureckiego MSZ Ahmet Davutoglu.
Dołączył też do nich premier Turcji Recep Tayyip Erdogan. Jak twierdzą tureckie władze po 18 godzinach negocjacji Teheran zgodził się na propozycję wzbogacania swojego uranu za granicą. Oficjalna informacja na ten temat ma być ogłoszona w poniedziałek. Eksperci ostrzegają, że w przeszłości Iran wiele razy szedł na ustępstwa, aby się z nich zaraz wycofać.
Zachód podejrzewa, że Irańczycy dążą do wyprodukowania bomby atomowej. Władze w Teheranie zapewniają, że program wzbogacania uranu jest im potrzebny do produkcji paliwa do reaktorów atomowych. Kilka tygodni temu ogłosiły jednak, że będą wzbogacać uran do wyższego poziomu, by wykorzystywać go w medycynie.
Teheran nie chciał się zgodzić na przekazywanie swojego uranu do krajów trzecich. Jednak USA, Wielka Brytania i Francja są o krok od przekonania Rady Bezpieczeństwa ONZ do nałożenia dotkliwych sankcji na irańskie władze. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew, który do niedawna sprzeciwiał się sankcjom, ostrzegł kilka dni temu, że w weekend może dojść do rozmów “ostatniej szansy”.
Wcześniej Iran poszedł na ustępstwa wypuszczając przetrzymywaną od 10 miesięcy Francuzkę, która została skazana za udział w protestach opozycji oskarżającej prezydenta Mahmuda Ahmadineżada o sfałszowanie wyborów. Zdaniem władz 24-letnia Clotilde Reiss, mimo blokady informacyjnej, zbierała wiadomości, robiła zdjęcia i wysyłała je za granicę. Kobiecie postawiono zarzut szpiegostwa i skazano na dziesięć lat więzienia.