[b] Rz: Jaka była pana pierwsza myśl, gdy usłyszał pan o skandalu szpiegowskim?[/b]
[b]Igor Korotczenko:[/b] Że to zdrada. Oczywiście jeśli zatrzymani to naprawdę osoby przebywające w USA nielegalnie. Wynika to ze specyfiki pracy takich agentów. Każdy z nich działa niezależnie, nie są powiązani ze sobą, lecz bezpośrednio z centrum. Z czego wniosek, że jeśli dochodzi do zsynchronizowanych aresztów, to ktoś musiał sypnąć. I najprawdopodobniej był to jakiś człowiek z Moskwy – albo jeszcze pracujący, albo ktoś, kto niedawno odszedł z wywiadu.
[b]Czy pana zdaniem należy tę aferę wiązać z zakończoną właśnie wi- zytą Dmitrija Miedwiediewa w USA?[/b]
Taki krok, zwłaszcza to, że sprawa została upubliczniona, należy traktować jako jednoznacznie nieprzyjazny wobec Rosji. Co za tym idzie, może to utrudnić rozwój wspólnych inicjatyw, np. ratyfikację układu rozbrojeniowego START II. Skandale szpiegowskie zawsze umacniają pozycję jastrzębi, czyli w tym wypadku zwolenników ostrej linii wobec Rosji w amerykańskich władzach.
[b] Czym różni się praca nielegała od zwykłego agenta?[/b]