W tym tygodniu bracia Milibandowie ostatecznie zdeklasowali pozostałych rywali ubiegających się o stanowisko po Gordonie Brownie. David, były szef MSZ, zyskał bowiem poparcie członków Partii Pracy z największej liczby okręgów wyborczych. Ed, były minister energetyki, został co prawda nieco z tyłu, ale zdobył nominację trzech największych związków zawodowych na Wyspach.
W głosowaniu 1 września oprócz nich wystartują jeszcze trzej inni kandydaci, którzy miesiąc temu zdobyli wymagane poparcie laburzystowskich parlamentarzystów. Większość ana- lityków jest jednak zgodna, że Ed Balls, Diane Abbott i Andy Burham przestali się już liczyć. Ważne będzie jedynie, na którego z braci przejdą oddane na nich głosy.
[srodtytul]Miłość czy polityka[/srodtytul]
To, kto zostanie przywódcą, ma być ogłoszone w sobotę 26 września, dzień przed konwencją Partii Pracy. Eksperci ostrzegają, że do tego czasu będzie się toczyć zacięta walka, która może popsuć stosunki między rodzeństwem.
– Kocham mojego brata, kochałem go, zanim zaczęła się ta kampania, i będę go dalej kochał, także gdy się skończy. Niezależnie od tego, co się wydarzy – zapewniał kilka dni temu Ed. – Braterska miłość przetrwa, bo jest ważniejsza od polityki – wtórował mu David.