W Chinach, będących głównym sojusznikiem Korei Północnej, Kim Dzong Il był ostatnio zaledwie trzy miesiące temu, podróżuje zaś niechętnie. Odwiedził miasto Jilin na północnym wschodzie ChRL, gdzie mieszkał jego ojciec Kim Ir Sen po ucieczce z okupowanego przez Japończyków kraju.

– Przyszedł do nas. Ale nie jestem pewien, czy był z nim jego syn – mówił nauczyciel WF z liceum, do którego w latach 1927 – 1930 uczęszczał zmarły w 1994 roku północnokoreański Wielki Wódz. Inny nauczyciel potwierdził, że Kim Dzong Il przebywał w szkole przez blisko 20 minut.

Media twierdzą, że 68-letni, poważnie chory (w 2008 roku przeszedł wylew) Kim Dzong Il chce przedstawić Chińczykom swojego następcę. Miałby nim zostać mający 27 lub 28 lat Kim Dzong Un, najmłodszy syn przywódcy. Kształcił się w szwajcarskiej stolicy Bernie pod fałszywym nazwiskiem. Nie piastuje na razie żadnego znaczącego stanowiska, choć wzorem dziadka – nazywanego Wielkim Wodzem, i ojca – Drogiego Przywódcy, niedawno otrzymał tytuł Wspaniałego Towarzysza. Informacje o tym, że wkrótce może zostać następcą Kim Dzong Ila, pojawiają się od ponad roku. We wrześniu ma się odbyć zjazd rządzącej Partii Pracy Korei. Krążą różne pogłoski na temat możliwych zmian w składzie jej kierownictwa. Obecnie sekretarzem generalnym jest Kim Dzong Il.

– Problem z Koreą Północną polega na tym, że tak naprawdę nie wiadomo, co się tam dzieje – mówi „Rz“ prof. Jim E. Hoare z Centrum Studiów Koreańskich Uniwersytetu Londyńskiego. – Domyślamy się, że w Phenianie są podejmowane działania zmierzające do wyznaczenia następcy Kim Dzong Ila. Ale z pewnością nie nastąpi to teraz. Teraz jego syn dostanie raczej tylko jakieś bardziej znaczące stanowisko.

Niewiele wiadomo także o wyjeździe Drogiego Przywódcy do Chin. – W mediach pełno jest słów „może“ i „prawdopodobnie“ – podkreśla prof. Hoare. Wyjazd Kim Dzong Ila oznacza natomiast, że nie spotka się z goszczącym w Phenianie eksprezydentem USA Jimmym Carterem zabiegającym o uwolnienie uwięzionego Amerykanina.