[i]Korespondencja z Waszyngtonu[/i]
W okolicach Khan Bani Saad, miasta położonego na północ od Bagdadu, z pustynnego krajobrazu wyłaniają się wysokie jasne mury i wieżyczki strażnicze. Więzienie, którego budowę Amerykanie rozpoczęli w 2004 roku, wciąż stoi puste i prawdopodobnie nigdy nie będzie używane.
W 2007 roku ostatecznie zrezygnowano z realizacji tego projektu, ponieważ irackie władze stwierdziły, że wcale nie potrzebują nowego więzienia. „Amerykanie zdążyli już jednak wydać na nie 40 milionów dolarów z pieniędzy podatników” – donosi w korespondencji z Iraku „Los Angeles Times”.
Wybudowane pod Khan Bani Saad więzienie to tylko jeden z kilkuset projektów w Iraku, które opuszczający ten kraj Amerykanie pozostawiają niedokończone. Na południu kraju stoi nieużywany szpital dziecięcy, który kosztował amerykańskich podatników 165 milionów dolarów. W położonej na północy Faludży, choć na budowę kanalizacji wydano 100 mln dolarów, ścieki wciąż spływają ulicami miasta.
O „marnowaniu pieniędzy” opowiada amerykańskim dziennikarzom Stuart Bowen, specjalny inspektor generalny ds. odbudowy Iraku, którego urząd przeprowadził audyt ponad 300 projektów na terenie kraju. Z jego raportu wynika, że w błoto wyrzucono co najmniej jedną dziesiątą z ponad 50 miliardów dolarów, które USA wydały w Iraku w ramach programu pomocowego. Według zapowiedzi prezydenta George’a W. Busha miał to być bliskowschodni odpowiednik planu Marshalla. Według AP ta kwota jest prawdopodobnie jeszcze zaniżona, ponieważ nie uwzględnia kosztów zapewnienia bezpieczeństwa, które wynosiły czasem blisko jedną piątą budżetu.