Brazylia wybiera nowego prezydenta

Zwycięstwo Dilmy Rousseff, kandydatki lansowanej przez ustępującego prezydenta, jest właściwie przesądzone

Publikacja: 02.10.2010 02:16

Dilma Rousseff swoją karierę polityczną zawdzięcza odchodzącemu prezydentowi Luli

Dilma Rousseff swoją karierę polityczną zawdzięcza odchodzącemu prezydentowi Luli

Foto: AP

Socjalistka, którą prezydent Luiz Inácio Lula da Silva wyznaczył na swoją następczynię, może uzyskać ponad 50 proc. głosów i wygrać wybory już w pierwszej turze – w niedzielę 3 października. Na jej głównego rywala, socjaldemokratę José Serrę, zamierza głosować około 30 proc. wyborców.

Kiedy prezydent ogłosił, że chce, by zastąpiła go Dilma Rousseff, wielu Brazylijczyków nie wiedziało, kto to jest. Inni zastanawiali się, dlaczego wybór Luli padł na kobietę po sześćdziesiątce, niezbyt urodziwą, bez charyzmy. Choć pełniła funkcję szefowej gabinetu prezydenta, a wcześniej ministra kopalń i energii, nie była znana opinii publicznej i nie budziła entuzjazmu w rządzącej socjalistycznej Partii Pracujących (PT).

Córka Brazylijki i imigranta z Bułgarii, z wykształcenia ekonomistka, jako studentka zaangażowała się w działalność lewicowych organizacji walczących z rządem wojskowych (1964 – 1985). Ten rozdział jej życia jest owiany tajemnicą. Ponoć uczyła się strzelać, ale twierdzi, że nie wykorzystała tej umiejętności. Mimo to w 1970 r. została zatrzymana. Po trzech tygodniach tortur spędziła trzy lata w więzieniu. To odcisnęło piętno na jej twarzy. Okazało się jednak, że i wygląd, i drugą wadę Rousseff – brak popularności – da się naprawić.

[srodtytul]Metamorfoza[/srodtytul]

Podobno Lula powiedział jej, że z takim wyglądem daleko nie zajdzie. Oddała się więc w ręce chirurga plastycznego. Na początku roku wzięła urlop, a gdy wróciła, koledzy jej nie poznali. Zmieniła fryzurę, zdjęła okulary i wyrzuciła bezkształtne garsonki. Wyraźnie odmłodniała.

Gdy wypiękniała i zgromadziła kolekcję nowych strojów, zaczęła się pojawiać w telewizji i pozować do zdjęć. Reszty dokonał już Lula, któremu konstytucja uniemożliwia ubieganie się o trzecią kadencję. Bezustannie pokazywał się u jej boku i wychwalał pod niebiosa, narażając się na reprymendy i kary komisji wyborczej. Osiągnął jednak cel: dla Brazylijczyków Dilma stała się „kandydatką Luli”. To przesądziło o jej sukcesie, bo 80 proc. Brazylijczyków pozytywnie ocenia prezydenta.

– Nie sądzę, by Brazylijczycy dobrze znali Dilmę – mówi „Rz” Carolina Moulin z Instytutu Stosunków Międzynarodowych Pa- pieskiego Uniwersytetu Kato-lickiego w Rio de Janeiro.

– Zbiera ona owoce rządów Luli, ale dziedziczy także schorzenia. Musi sama określić, gdzie kontynuacja będzie korzystna, a co (korupcja, zbyt silna obecność państwa i rozdęta biurokracja) trzeba zmienić – dodaje.

[srodtytul]Tsunami Dilma[/srodtytul]

Zdaniem Krzysztofa Głuchowskiego, polskiego działacza emigracyjnego i publicysty mieszkającego w Rio, Dilma Rousseff to „majstersztyk marketingowy Luli”. – Nic nie było w stanie jej zaszkodzić. Nawet skandale w administracji prezydenta, na której czele stała, nie miały wpływu na jej notowania. Straciła ostatnio parę punktów, głównie z powodu słabych wystąpień w debatach wyborczych, ale marketing Luli wciąż działa – podkreśla. Podobnie jak pani Moulin Głuchowski nie ma wątpliwości, że Brazylia dojrzała, by – jak wcześniej Chile i Argentyna – mieć kobietę prezydenta. – Dowodem są kobiety na stanowiskach gubernatorów i to, że wśród trojga czołowych kandydatów są dwie panie (trzecie miejsce zajmuje kandydatka zielonych Marina Silva – red.) – mówi.

Maria Betania de Melo Avila z Instytutu Feministycznego na rzecz Demokracji (Recife) podkreśla, że dla kobiet walczących o prawa Brazylijek wybór Dilmy to wielka sprawa. – Ale to, że zostanie prezydentem, nie oznacza, iż kobiety w Brazylii mają takie same prawa polityczne, społeczne i ekonomiczne jak mężczyźni. Mamy nadzieję, że wybór Dilmy to zmieni – mówi.

Główny rywal 62-letniej Rousseff 68-letni José Serra to polityk centrolewicowej Partii

Socjaldemokracji Brazylijskiej (PSDB), także ekonomista. Obiecywał, że nie podniesie ręki na dziedzictwo Luli, ale od początku stał na przegranej pozycji. Pani Rousseff szła jak tsunami. Szybko wyprzedziła o wiele bardziej znanego Serrę, który był deputowanym, senatorem, burmistrzem Sao Paulo, gubernatorem stanu Sao Paulo i ministrem zdrowia. Nie pomogło mu to, że w jednym ze spotów przypomniał, iż to on odważył się rzucić wyzwanie wielkim firmom farmaceutycznym, wprowadzając na rynek tanie zamienniki drogich leków, i zapewnił leczenie chorym na AIDS. Serra już kandydował na prezydenta (w 2002 r.), ale przegrał z Lulą. Teraz też popularność charyzmatycznego prezydenta była dla niego jak mur, w który desperacko walił głową.

[srodtytul]Kwitnący kraj[/srodtytul]

Serra nie ośmielał się ostro go atakować, bo i za co? Brazylijska gospodarka ma się świetnie (wzrost PKB ma przekroczyć w br. 7 proc.), powstało ponad 2 mln nowych miejsc pracy, wzrosły płace. Bezrobocie (6,7 proc.) jest najniższe od 2002 r. 29 mln Brazylijczyków nie tylko wyszło z biedy, ale stało się nienasyconymi konsumentami. Na polityce socjalnej Luli, możliwej dzięi gigantycznym dochodom z eksportu ropy, skorzystało 30 proc. ze 193 mln mieszkańców kraju. 22 proc. najuboższych rodzin dostaje specjalne świadczenia za posyłanie dzieci do szkoły i pilnowanie szczepień.

Leki są tanie, a program „Światło dla wszystkich” przyniósł elektryczność wsiom. Studenci z ubogich rodzin dostali stypendia. Lula doprowadził też do odbudowy klasy średniej. Płaca minimalna wzrosła o 65 proc., a dochody emerytów o 30 proc. Prezydent osobiście apelował do rodaków, by „więcej konsumowali”.

Według prawicy to, że Lula nie słuchał radykałów z PT, nie oznacza, że ich wpływom nie ulegnie Rousseff. Na razie zawiodła lewicę, określając aborcję jako „akt przemocy wobec kobiety”. Nie zamierza liberalizować przepisów. Podobno to Lula poradził jej, by nie zrażała do siebie katolików.

Socjalistka, którą prezydent Luiz Inácio Lula da Silva wyznaczył na swoją następczynię, może uzyskać ponad 50 proc. głosów i wygrać wybory już w pierwszej turze – w niedzielę 3 października. Na jej głównego rywala, socjaldemokratę José Serrę, zamierza głosować około 30 proc. wyborców.

Kiedy prezydent ogłosił, że chce, by zastąpiła go Dilma Rousseff, wielu Brazylijczyków nie wiedziało, kto to jest. Inni zastanawiali się, dlaczego wybór Luli padł na kobietę po sześćdziesiątce, niezbyt urodziwą, bez charyzmy. Choć pełniła funkcję szefowej gabinetu prezydenta, a wcześniej ministra kopalń i energii, nie była znana opinii publicznej i nie budziła entuzjazmu w rządzącej socjalistycznej Partii Pracujących (PT).

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022