Centralna Komisja Wyborcza Białorusi zarejestrowała w czwartek wszystkich kandydatów na prezydenta, którzy złożyli wymagane 100 tysięcy ważnych podpisów.
Poza ubiegającym się o czwartą kadencję faworytem wszystkich sondaży prezydentem Aleksandrem Łukaszenką legitymacje kandydackie otrzymało dziewięć osób, między innymi przywódca ruchu Europejska Białoruś Andrej Sannikau oraz lider kampanii obywatelskiej Mów Prawdę! Uładzimir Niaklajeu. Obaj panowie występują w tandemie (podpisali porozumienie o współpracy) i uważani są za głównych rywali Łukaszenki.
Wśród kandydatów jest Polak, białoruski ekonomista Jarosław Romańczuk. Dwaj kandydaci, których poparcie nawet w niezależnych sondażach nie wykracza poza błąd statystyczny, to: reprezentant najstarszej partii opozycyjnej Białoruski Front Narodowy Ryhor Kastusiou oraz socjaldemokrata Mikołaj Statkiewicz.
Jak wynika z sondażu niezależnej placówki Socium, z odsetkiem obywateli popierających urzędującego prezydenta (31,4 proc.) porównywalna jest tylko liczba niezdecydowanych (29,7 proc.).
Zdaniem politologa Aleksandra Kłaskouskiego tak duża liczba niezdecydowanych wynika z tego, że wyborcy nic nie wiedzą o kandydatach, którzy nie mają dostępu do dominujących mediów państwowych.