– Wezwałem nie tylko do ustąpienia, ale wręcz do oddania się pułkownika Kaddafiego w ręce Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. To pokazuje, jak zasadnicze jest nasze stanowisko – mówił w Waszyngtonie szef polskiej dyplomacji. Zaznaczył, że jest za wcześnie na to, by Warszawa już teraz popierała rząd tymczasowy. – Będziemy czekali na rozwój wydarzeń, bo musimy mieć relacje z tym, kto kontroluje terytorium i stolicę kraju – dodał Radosław Sikorski. O Libii będzie rozmawiał w czwartek z sekretarz stanu Hillary Clinton.
Sikorski ma nadzieję, że kryzys rozwiąże się w ciągu „dni, a nie tygodni", bo według niego „złudzeniem jest myślenie, że możemy z zewnątrz narzucić rozwiązanie". – Poza tym zorganizowanie interwencji zbrojnej zajęłoby sporo czasu – dodał. Podczas spotkania z Clinton szef polskiego MSZ ma również rozmawiać o wprowadzeniu zakazu lotów nad Libią, co – przynajmniej w teorii – uniemożliwiłoby dyktatorowi bombardowanie rebeliantów.
– Wszyscy martwimy się o los Libijczyków, o stabilność w Libii i o skutki [obecnych wydarzeń] dla Europy – podkreślił. Jak przekonywał, choć kraje takie jak Malta czy Włochy mają jeszcze większe kłopoty, to Polska jako gospodarz agencji Frontex z siedzibą w Warszawie – odpowiada za zewnętrzne granice UE – jak i kraj, który przejmie wkrótce przewodnictwo w Unii, musi „żywo interesować" się tą sprawą.
Sikorski prawdopodobnie poruszy też kwestię wiz dla Polaków. – Po deklaracji [prezydenta Obamy] uważamy, że sprawa jest prawie załatwiona – mówił z ironicznym uśmiechem szef MSZ. Dodał, że ma nadzieję, iż USA pójdą w ślady Kanady, która zniosła już obowiązek wizowy dla Polaków.
Sikorski będzie też w Waszyngtonie rozmawiał o kwestiach energetycznych, w tym o gazie łupkowym.