Korespondencja z Waszyngtonu
Nowojorski dziennik ogłosił tę decyzję po wpadce w niedzielnym wydaniu. Czytelnicy mogli się z niego dowiedzieć, że obóz koncentracyjny Dachau znajdował się w Polsce. Po interwencji Aleksa Storożyńskiego, dziennikarza i szefa Fundacji Kościuszkowskiej, który walczy ze szkalującymi Polskę określeniami, „New York Times" najpierw zamieścił sprostowanie i postanowił wprowadzić do podręcznika dla dziennikarzy zapis uczulający ich, by nie nazywali obozów zagłady „polskimi".
– Wygraliśmy bardzo ważną bitwę, ale wojna trwa. Musimy przekonać do zmiany dziennikarskich podręczników takie media jak Associated Press czy „Washington Post" – mówi „Rz" Storożyński. Wciąż zbiera podpisy pod petycją do amerykańskich mediów. Chce zebrać milion, ma ponad 225 tys. Na zmianę stylebooków zdecydowały się już „Wall Street Journal" i „San Francisco Chronicle".
Prawdziwy przełom
– To, że w ciągu ostatnich miesięcy taką decyzję podjęły trzy liczące się dzienniki, uważam za przełom. – mówi „Rz" konsul generalna w Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka. – Mam nadzieję, że ze względu na autorytet, jakim w USA cieszy się „New York Times", decyzja redakcji wpłynie na styl innych mediów.
– To zwycięstwo pokazuje, że mamy siłę, by zmieniać rzeczywistość. Bardzo pomógł nam Internet. Dzięki niemu wiele osób na bieżąco wyszukuje takie błędy i wspólnie organizujemy akcje wysyłania listów do redakcji – mówi „Rz" Stefan Komar, kapitan nowojorskiej policji, zaangażowany w walkę z określeniem „polskie obozy". – Istotne jest, by w stylebookach pojawiał się zapis mówiący, że obozy koncentracyjne były niemieckie i nazistowskie. Jeśli zostaną tylko nazistowskie, wiele osób słabo znających historię pomyśli, że nazistami byli Polacy.