Aby skutecznie walczyć z reżimem w Mińsku, UE powinna opracować mapę drogową – przekonywali uczestnicy konferencji „Jak demokratyzować Białoruś". Spotkanie w Warszawie zorganizowały Polski Instytut Spraw Międzynarodowych i Ambasada Wielkiej Brytanii. Patronat nad dyskusją objęła „Rz".

– W obliczu narastających represji na Białorusi mówi się, że dialog z jej władzami stracił sens. Nie ma jednak dla niego alternatywy. Dialog to szansa dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego – przekonywał Aleksander Milinkiewicz, kandydat opozycji w wyborach prezydenckich w 2006 r. Mówił, że Bruksela powinna użyć wszelkich sposobów, by z białoruskich więzień zostali wypuszczeni więźniowie polityczni. Milinkiewicz ostrzegł przed wprowadzeniem sankcji gospodarczych, które uderzą nie tylko w reżim, ale i w zwykłych ludzi. Jego zdanie podzieliła Rosemary Thomas, brytyjska ambasador w Mińsku. Jej zdaniem UE chce jednak unikać targów dotyczących wypuszczenia więźniów.

– Dobrze działają wprowadzone ograniczenia wizowe – oświadczył zaś Jarosław Romańczuk, kandydat na prezydenta w wyborach w grudniu 2010 r. – Pani Lidia Jermoszyna, szefowa Centralnej Komisji Wyborczej, już się żaliła: „szkoda, że nie mogę pojechać do Paryża" – mówił. Zdaniem uczestników konferencji UE powinna bardziej wspierać niezależne organizacje i media na Białorusi.

– W ciągu 20 lat działalności otrzymaliśmy z UE zaledwie 2 tys. euro – mówił naczelny opozycyjnego tygodnika „Nasza Niwa" Andrzej Dyńko.Podczas konferencji doszło do incydentu. Część białoruskich opozycjonistów próbowała nie dopuścić do wystąpienia Romańczuka. Mężczyźni krzyczeli i rozdawali krytykujące go ulotki. Politykowi, który po wyborach podpisał potępiające innych opozycjonistów oświadczenie, zarzucili, że jest agentem KGB.