Z dnia na dzień rosną szacunki strat spowodowanych przez podwójny kataklizm w północno-wschodniej Japonii. We środę japońskie władze wyceniły szkody na 309 mld dolarów. To ponad trzykrotnie więcej, niż wynosiły wstępne szacunki i straty po trzęsieniu ziemi w Kobe. Także więcej, niż szacował w ostatni poniedziałek Bank Światowy (235 mld dol.).

Najprawdopodobniej jednak te straty będą jeszcze większe, ponieważ jest wielką niewiadomą, jak długo potrwa zawieszenie produkcji w japońskich fabrykach Toyoty i Hondy. Sama Toyota mówi o utraconych 22 mln dol. dziennie. Nieznane są również straty eksporterów żywności po tym, jak kolejne kraje, obawiając się napromieniowania, zakazały importu japońskich produktów.

Zdaniem Susumu Kato z Credit Agricole trzęsienie ziemi i tsunami zaważą na rozwoju japońskiej gospodarki. Na razie prognozuje się, że wzrost PKB będzie mniejszy o 0,5 pkt procentowego. Na początku roku szacowano go na 1,3 proc. Coraz więcej obaw jest również o szanse na zdobycie środków na odbudowę w sytuacji, gdy Japonia jest jednym z najbardziej zadłużonych krajów świata. Jej dług publiczny wynosi 200 proc. PKB.