W latach 30. XX wieku nasiliła się emigracja europejskich Żydów do Palestyny. Co zamożniejsi, między innymi obywatele polscy, przed wyjazdem zakładali tam konta, które miały umożliwić im nowy start. Choć wielu z nich udało się przesłać do Palestyny fundusze, sami już wyjechać nie zdążyli. Zostali zamordowani przez Niemców.
Co się stało z pieniędzmi? Zostały zarekwirowane przez banki i dopiero teraz część z nich zostanie oddana. To efekt ugody sądowej, jaką zawarł bank Leumi (niegdyś Anglo-Palestine Bank) z Komitetem ds. Restytucji Mienia Ofiar Holokaustu. Na jej mocy bank oddał 130 milionów szekli (równowartość ponad 100 milionów złotych).
To niecała połowa żądanej przez KRMOH kwoty. Organi- zacja zlokalizowała bowiem 3577 kont założonych w Anglo-Palestine Bank przez ludzi, którzy zginęli podczas Zagłady, i domagała się 300 milionów szekli. Gdy sprawa zrobiła się głośna, bank znalazł się pod silną presją oburzonej opinii publicznej, pod jego siedzibą ocaleli z Holokaustu urządzili demonstrację.
– To dobra ugoda. Gdyby proces był kontynuowany, mógłby potrwać kolejne lata. Leumi ma świetnych prawników, którzy robiliby wszystko, by nie zapłacić – powiedział „Rz" Henryk Flug, były więzień Auschwitz, szef Organizacji Ocalałych z Holokaustu w Izraelu. – Tymczasem ludzie, którzy przeżyli Zagładę, potrzebują pomocy teraz, a nie za parę lat, gdy wielu z nich już nie będzie na tym świecie – powiedział.
Ze 130 milionów szekli zaledwie 10 – 15 procent trafi do spadkobierców właścicieli kont. W większości przypadków Niemcy wymordowali całe rodziny i po pieniądze nie ma się kto zgłosić. KRMOH przeznaczy je więc na wsparcie rozmaitych programów socjalnych dla ocalałych z Holokaustu. Wielu z nich się nie przelewa, brakuje im pieniędzy na lekarstwa i czynsze.