Walka Trumpa z nielegalną migracją przez południową granicę USA miała swoje apogeum 15 lutego, gdy prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił wprowadzenie stanu wyjątkowego, w celu ominięcia blokady w Kongresie, uniemożliwiającej mu zbudowanie słynnego muru - jednej z najważniejszych obietnic w czasie kampanii wyborczej w 2016 roku.
Chociaż imigracja latynoamerykańska pozostaje głównym tematem dla Trumpa, dane ze spisu ludności z 2017 roku (które są anonimowe), analizowane przez The Brookings Institution, wskazują, że od 2010 roku imigracja z Ameryki Łacińskiej do USA gwałtownie spadła. Wzrasta za to liczba nowo przybyłych z Azji.
W okresie od 2016 do 2017 roku 446 tys. migrantów pochodziło z Azji, w porównaniu do 130 tys. z Ameryki Łacińskiej. 41 procent nowych imigrantów od początku dekady to Azjaci, a 38,9 procent to Amerykanie pochodzenia latynoskiego.
Stanowi to wyraźny kontrast z poprzednią dekadą, gdy imigracja azjatycka stanowiła zaledwie 28,8 procent całości - w porównaniu do 55,1 procent dla mieszkańców Ameryki Łacińskiej.
Według Pew Research Center w 2016 roku w USA było 10,7 miliona nielegalnych imigrantów, co stanowi 3,3 procent całkowitej populacji amerykańskiej. Oznacza to 13-procentowy spadek w porównaniu z szczytem z 2007 roku, gdy liczba takich imigrantów wynosiła 12,2 miliona (4 procent populacji). Meksykanie w 2016 roku stanowili połowę nielegalnych migrantów. W 2007 roku było ich 57 procent.