Dotąd wizyty w takich ośrodkach starano się wręcz promować, uznając je za dowód pamięci i historycznej odpowiedzialności Niemiec za Holokaust i podpalenie Europy.
Muzeum w Sachsenhausen, które zerwało z tą tradycją, żąda 1 euro opłaty za każdego turystę zwiedzającego teren byłego obozu w grupach oprowadzanych przez przewodników. Zatrudniają ich firmy turystyczne, w większości z pobliskiego Berlina. Turyści płacą 15 euro od osoby i do części tych pieniędzy rości sobie prawo muzeum. Dla wszystkich innych zwiedzających wstęp jest bezpłatny. Ale i takie rozwiązanie spotkało się w Niemczech z krytyką.
– To przejaw podwójnej moralności. Nikt nie ma pretensji do agencji turystycznych, które zarabiają krocie na Sachsenhausen, ale nas oskarża się o niemoralne postępowanie – tłumaczy „Rz" prof. Günter Morsch, dyrektor muzeum.
Turyści płacą przewodnikom 15 euro od osoby. Muzeum chce części tej kwoty
Skarży się, że nie może bez końca błagać o dodatkowe dotacje, gdyż 5,8 mln euro rocznie nie wystarcza na utrzymanie placówki i skromnego personelu. Z roku na rok rośnie liczba zwiedzających, wycieczek szkolnych i zagranicznych turystów, i nie ma komu się nimi porządnie zająć, m.in. wyjaśnić, że Sachsenhausen był do końca wojny centralnym ogniwem nazistowskiej machiny zbrodni, nadzorował wszystkie inne obozy zagłady, w tym Auschwitz.