Korespondencja z Moskwy
Anna Politkowska, reporterka opozycyjnej „Nowej Gaziety", została zastrzelona w centrum Moskwy w 2006 roku. Zajmowała się kwestią naruszania praw człowieka, m.in. w Czeczenii. Była znienawidzona przez wielu oficerów struktur siłowych, a także przez rządzący w Groznym reżim Ramzana Kadyrowa.
Śledztwo wykazało, że związek z morderstwem miała grupa Czeczenów powiązanych ze służbami Kadyrowa, ale dowody były słabe. W sierpniu aresztowano jednak pułkownika Dmitrija Pawluczenkowa, byłego szefa wydziału moskiewskiej milicji, zajmującego się śledzeniem podejrzanych. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej określił go wtedy mianem organizatora zbrodni.
Na wczorajszej konferencji, w której uczestniczył przewodniczący rady ds. praw człowieka przy prezydencie Michaił Fiedotow, naczelny „Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow powiedział, że Pawluczenkow całkowicie „sprywatyzował" podległy mu wydział, którego ludzie byli nieformalnie wynajmowani przez organizacje przestępcze.
– Była określona cena, 100 dolarów za godzinę inwigilowania kogoś – mówił Muratow. Dodał, że oficerowie, którzy śledzili Politkowską, są już znani, zostali wyrzuceni z milicji i składają zeznania.