Politkowską śledzono

Dziennikarkę tropili oficerowie milicji, wykorzystując służbowy sprzęt

Aktualizacja: 08.09.2011 08:53 Publikacja: 08.09.2011 02:28

Anna Politkowska

Anna Politkowska

Foto: AFP

Korespondencja z Moskwy

Anna Politkowska, reporterka opozycyjnej „Nowej Gaziety", została zastrzelona w centrum Moskwy w 2006 roku. Zajmowała się kwestią naruszania praw człowieka, m.in. w Czeczenii. Była znienawidzona przez wielu oficerów struktur siłowych, a także przez  rządzący w Groznym reżim Ramzana Kadyrowa.

Śledztwo wykazało, że związek z morderstwem miała grupa Czeczenów powiązanych ze służbami Kadyrowa, ale dowody były słabe. W sierpniu aresztowano jednak pułkownika Dmitrija Pawluczenkowa, byłego szefa wydziału moskiewskiej milicji, zajmującego się śledzeniem podejrzanych. Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej określił go wtedy mianem organizatora zbrodni.

Na wczorajszej konferencji, w której uczestniczył przewodniczący rady ds. praw człowieka przy prezydencie Michaił Fiedotow, naczelny „Nowej Gaziety" Dmitrij Muratow powiedział, że Pawluczenkow całkowicie „sprywatyzował" podległy mu wydział, którego ludzie byli nieformalnie wynajmowani przez organizacje przestępcze.

– Była określona cena, 100 dolarów za godzinę inwigilowania kogoś – mówił Muratow. Dodał, że oficerowie, którzy śledzili Politkowską, są już znani, zostali wyrzuceni z milicji i składają zeznania.

– Twierdzą, że myśleli, iż wykonują normalne zadanie służbowe. Ale to niemożliwe, bo przedtem wielokrotnie uczestniczyli w nielegalnej inwigilacji różnych osób, w oczywisty sposób niezwiązanej z żadnym śledztwem – powiedział „Rz" szef „Nowej Gaziety".

Muratow mówił, że wiele wskazuje na to, iż w związku z aresztowaniem Pawluczenkowa i odkryciem jego grupy ujawnione zostaną okoliczności innych głośnych morderstw. Wymienił w tym kontekście zabójstwo Paula Klebnikova, amerykańsko-rosyjskiego dziennikarza, twórcy pisma „Forbes Russia", autora głośnej książki o przestępczych korzeniach rosyjskiego kapitalizmu.

Redaktor odmówił jednak podania jakichkolwiek więcej szczegółów. Byłoby to złamaniem prawa, „Gazieta" ma bowiem status pokrzywdzonego w sprawie Politkowskiej i z tego względu dysponuje informacjami ze śledztwa. Współpracuje też ze śledczymi i wymienia z nimi informacje.

Zarówno szef „Nowej", jak i inni uczestnicy konferencji odmawiali odpowiedzi na pytanie, kogo uważają za zleceniodawcę zbrodni. Muratow kilkakrotnie podkreślał jednak, że uważany za bezpośredniego wykonawcę wyroku Rustam Machmudow został aresztowany we własnym domu w Czeczenii. Poszukiwany nakazami prokuratorskimi kryminalista żył tam spokojnie.

Reporterka była znienawidzona przez wielu oficerów struktur siłowych

– A przecież w Czeczenii mucha nie przeleci bez wiedzy władz republiki – mówił Muratow i podkreślił, że władze w Groznym w żaden sposób nie uczestniczyły w zatrzymaniu Machmudowa i w ogóle nie wiedziały, że jest ono planowane. Dokonał tego desant FSB z Moskwy, który wylądował w Czeczenii.

Uczestnicy konferencji unikali krytykowania prowadzących śledztwo. Muratow powiedział, że działają oni efektywnie. Dowodzić ma tego np. fakt, że podziemny warsztat rusznikarski, w którym pistolet, z którego zastrzelono Politkowską, przerobiono z amunicji gazowej na ostrą odkryli sami, bez pomocy ze strony „Nowej".

Muratow odniósł się też krytycznie do teorii, w myśl której na przyczynę zabójstwa miałby wskazywać fakt, że doszło do  niego w dzień urodzin Władimira Putina. Tymczasem mordercy próbowali dokonać zamachu kilkakrotnie wcześniej i plany krzyżowały im w ostatniej chwili przypadkowe okoliczności.

Zarazem uczestnicy konferencji podkreślali, że dotąd w analogicznych sprawach prawie nigdy nie dochodziło do ujawnienia i ukarania zleceniodawcy mordu.

Witalij Uszkałow z Agencji  Informacji Prawnej mówił nawet, że istnieje nieformalny standard prowadzenia takich śledztw – policjanci i prokuratorzy chcą dotrzeć najwyżej do szczebla bezpośredniego organizatora, bojąc się zdemaskować zleceniodawcę. Michaił Fiedotow skonkludował jednak, że w sprawie Politkowskiej istnieje polityczna wola prezydenta, aby zleceniodawca został wykryty.

Strona dziennika „Nowaja Gazieta" www.novayagazeta.ru

Korespondencja z Moskwy

Anna Politkowska, reporterka opozycyjnej „Nowej Gaziety", została zastrzelona w centrum Moskwy w 2006 roku. Zajmowała się kwestią naruszania praw człowieka, m.in. w Czeczenii. Była znienawidzona przez wielu oficerów struktur siłowych, a także przez  rządzący w Groznym reżim Ramzana Kadyrowa.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1164
Świat
Swiatłana Cichanouska: Jesteśmy otwarci na dialog z reżimem Łukaszenki
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1162
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1161
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
podcast
Jędrzej Bielecki: Blackout w Hiszpanii - najprawdopodobniej zawiniło państwo
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne