Piotr Skwieciński z Moskwy
Europejski Trybunał Praw Człowieka zgodził się, że w latach 2000 – 2001 postępowanie podatkowe prowadzone przeciw Jukosowi nie dało koncernowi naftowemu czasu na przygotowanie się do procesu. Trybunał orzekł, że kary finansowe wymierzone wówczas Jukosowi były niezgodne z prawem.
Rosyjskie władze, walcząc z koncernem, uznały, że zaniżał on podatki, i nakładały podatki wstecznie. Przedstawiciele akcjonariuszy określili to jako celowe działanie zmierzające do przejęcia firmy. Istotnie, na skutek tych posunięć władz Jukos zbankrutował, a jego majątek przeszedł w ręce państwa.
Mają czas na ugodę
Sąd nie podjął decyzji co do wysokości odszkodowania, zostawiając stronom czas na ugodę. Akcjonariusze Jukosu żądali astronomicznej kwoty 98 miliardów dolarów. Ponieważ jednak sąd uznał słuszność jedynie części zarzutów, ostateczna suma będzie zapewne niższa. Trybunał nie podzielił bowiem stanowiska Jukosu, że państwo dyskryminowało koncern ze względów politycznych. Wtorkowy werdykt jest tu podobny do majowego. Wtedy sąd orzekł, że naruszono prawa zatrzymanego w 2003 roku Michaiła Chodorkowskiego poprzez nadużycie aresztu i przetrzymywanie biznesmena w nieludzkich warunkach. Trybunał uznał jednak, że nie ma dowodów, by działania władz były motywowane politycznie – choć przyznał, że są podstawy do takich podejrzeń.
– Krajowi będzie ciężko, ale trzeba płacić za bezprawie – podsumowuje prawnik, profesor Jelena Łukianowa.