Interesy USA znów w rękach polskich dyplomatów

W obawie przed atakami Amerykanie zamknęli ambasadę w Damaszku i poprosili Polskę o pomoc

Aktualizacja: 07.02.2012 09:22 Publikacja: 07.02.2012 01:23

W Ambasadzie USA w Damaszku od wczoraj nie ma już żadnych amerykańskich dyplomatówARA

W Ambasadzie USA w Damaszku od wczoraj nie ma już żadnych amerykańskich dyplomatówARA

Foto: AFP

Departament Stanu zamknął wczoraj placówkę w Damaszku ze względów bezpieczeństwa. Co prawda starcia związane z antyrządową rebelią w te okolice jeszcze nie dotarły, ale amerykańskie władze obawiały się, że w słabo chronionym budynku nie byliby w stanie zapewnić bezpieczeństwa dyplomatom. Ambasador Robert Ford i 16 innych osób opuściło już Syrię.

O reprezentowanie interesów USA Waszyngton poprosił zaś Warszawę, która odpowiedziała pozytywnie. – Prośba Amerykanów to dowód uznania dla profesjonalizmu naszych dyplomatów i dowód zaufania w stosunkach polsko-amerykańskich – mówi „Rz" rzecznik prasowy MSZ Marcin Bosacki.

Podobnie uważają doświadczeni polscy dyplomaci. – Decyzja Amerykanów oznacza, że Polska wchodzi do grona państw, które cieszą się sporym międzynarodowym zaufaniem. Reprezentowanie interesów przekazywano bowiem zwykle takim państwom, jak Szwajcaria, Szwecja czy Finlandia. Jest to więc naprawdę wielka rzecz – zauważa w rozmowie z „Rz" Jerzy M. Nowak, były ambasador Polski przy NATO.

Podkreśla, że polscy dyplomaci byli bardzo wysoko oceniani przez Stany Zjednoczone, gdy w latach 1991 – 2003 reprezentowali USA w Iraku. – Jest to też dla Polski dobry interes. Trzeba zauważyć, że reprezentowanie Stanów Zjednoczonych w Syrii wzmacnia naszą pozycję jako kraju przyjaznego Ameryce, co może na przykład ułatwić rozwiązanie problemu obowiązku wizowego dla Polaków podróżujących do Stanów Zjednoczonych – podkreśla ambasador Jerzy Nowak.

Jak dowiedziała się „Rz", polski MSZ wyśle do ambasady w Damaszku dodatkowych dyplomatów. Polakom w wykonywaniu nowych obowiązków pomogą również amerykańscy pracownicy techniczni, którzy pozostali w budynku Ambasady USA w Syrii. Podobnie działają Szwajcarzy, którzy interesy Stanów Zjednoczonych reprezentują w Iranie. W Korei Północnej Amerykanów reprezentują z kolei Szwedzi. – Jestem przekonany, że gdy pojawią się jakieś koszty, to pokryją je Amerykanie – mówi ambasador Nowak. Polacy zajmą się sprawami konsularnymi – będą więc na przykład rozwiązywać niektóre problemy prawne Amerykanów lub pomagać w uzyskaniu szybkiej pomocy medycznej.

Tymczasem sytuacja w Syrii staje się coraz bardziej napięta. Wojska Asada znów bombardowały wczoraj miasto Homs – jeden z głównych ośrodków antyrządowej rebelii – zabijając co najmniej 50 osób. Syryjska telewizja państwowa zaprzecza jednak, by trwało bombardowanie Homs, i przekonuje, że budynki wysadzają „grupy terrorystów".

Prezydent USA Barack Obama zapowiedział wczoraj w wywiadzie dla NBC zaostrzenie sankcji wobec reżimu dyktatora Baszara Asada. Zdaniem „Wall Street Journal" Obama zamiast oglądać się na ONZ, powinien zmontować międzynarodową koalicję i obalić syryjski reżim siłą.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1185
Świat
„Kamień Pamięci dla Polski” w Berlinie – niedokończony i bez jasnego przekazu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1184
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie