Dyrektor ds. komunikacji college'u, Drew Biondo powiedział amerykańskiemu "Newsweekowi", że temat polityki w miejscu pracy to "bardzo zniuansowana, skomplikowana sprawa". Ale, jak dodał, jeśli chodzi o dozorcę Salvatore Sposito, chodziło jedynie o kwestie związane ze strojem, jaki powinien nosić w pracy.
W niedzielę Espostito pracował na terenie kampusu i - jak mówił Biondo - nikt nie skarżył się na czapkę, którą miał na głowie. Zauważył to jednak dziekan, który poinformował przełożonego dozorcy o całej sprawie.
Dziekan podkreślił, że Esposito nie może nosić takiej czapki w pracy ponieważ jest to "deklaracja polityczna". Dozorca wcześniej nie nosił w pracy czapki z hasłem Trumpa.
Biondo wyjaśnia jednak, że słowa dziekana były nieprecyzyjne - a chodziło jedynie o regulamin dotyczący stroju, jaki powinien nosić pracownik college'u. Jak dodał czapka nie jest jego elementem.
Tymczasem Esposito twierdzi, że przed wyborami w 2016 roku pracownicy uczelni mieli na sobie elementy stroju wskazujące na popieranie Hillary Clinton. Dodał, że sam fakt, iż nosi czapkę z hasłem Trumpa nie jest atakiem na niczyje poglądy polityczne.