„Wyobraź sobie świat bez wolnej wiedzy" – taka informacja znalazła się wczoraj w rosyjskiej Wikipedii. Portal ostrzegał przed ustawą, która będzie „batem" na rosyjski Internet i którą dziś zajmie się Duma. Chodzi o ochronę dzieci przed szkodliwymi informacjami. Portale „szkodzące zdrowiu lub rozwojowi młodocianych" trafią do rejestru, nazywanego już czarną listą. Szefowie Wikipedii w Rosji twierdzą, że encyklopedyczny portal trafi na nią choćby za hasło o truciznach. Obrońcy wolności słowa mówią, że „troska o dzieci" będzie oznaczać filtrowanie informacji, które władze uznają za niebezpieczne.
Na czarną listę mogą trafić popularne w Rosji portale społecznościowe Facebook, Twitter i LiveJournal. To dzięki nim opozycja apelowała do rodaków o protesty. Wczoraj LiveJournal, naśladując Wikipedię, na głównej stronie zamieścił napis „LiveJournal za wolność informacji".
Przeciw przepisom protestują także komercyjne stacje telewizyjne. Ich szefowie proszą przewodniczącego Dumy Siergieja Naryszkina, by nie oddawał ich pod głosowanie. Twierdzą, że w trosce o dzieci można równie dobrze zakazać film „Przygody Tomka Sawyera" Marka Twaina, za nawoływanie do żebractwa, albo radziecką popularną kreskówkę „Nu pogodi" („Wilk i Zając") za sceny z paleniem papierosów.
– Każdy może zostawić na danej stronie komentarz. W tym prowokatorzy lub jej przeciwnicy. I to wystarczy, że zostanie zablokowana – komentował rosyjski bloger Anton Nosik.