Co czwarte euro wypracowane w ubiegłym roku we Włoszech pochodzi z nielegalnego obiegu włoskiej gospodarki – wynika z danych opublikowanych przez EURISPES, prestiżowy instytut studiów politycznych, gospodarczych i społecznych.
W zeszłym roku włoski „oficjalny" PKB osiągnął 1540 miliardów euro. Ale drugi nielegalny obieg gospodarki wyprodukowal dalsze 530 mld euro, czyli dodatkowe 35 proc. 530 mld euro to o 150 mld więcej niż cały polski PKB albo łączny Finlandii, Portugalii, Rumunii i Węgier.
Na imponujące 530 mld euro dodatkowego PKB składa się w 53 proc. praca na czarno, w 30 proc. nielegalna działalność firm, a w 17 proc. – nielegalna uboczna działalność gospodarcza, na przykład wynajem mieszkań czy pokoi na czarno.
Mafia ma się dobrze
EURISPES szacuje PKB wypracowany przez organizacje mafijne na 200 mld euro, przy czym zaznacza, że mafijne profity zasilają i legalny, i nielegalny obieg gospodarki. Raport podkreśla, że kryzys finansowy pomógł mafijnemu biznesowi, ponieważ mafia posiadająca stały dopływ gotówki, głównie z handlu narkotykami, nie ma problemów z płynnością finansową. Te natomiast są teraz chlebem powszednim uczciwych włoskich przedsiębiorców, którzy na dodatek mają ogromne trudności w otrzymaniu i tak drogiego kredytu bankowego.
Ale tylko o połowę mniej PKB od włoskich organizacji mafijnych wytworzyli Włosi w drugiej, nielegalnej pracy, wykonywanej po lub w trakcie pierwszej legalnej (90,9 mld euro). Zdaniem instytutu dotyczy to aż 35 proc. z 17 mln włoskich pracowników najemnych. Niewiele mniej, bo 87 mld euro wytworzyli, nie zgłaszając fiskusowi pracujący na własny rachunek ludzie wolnych zawodów. Zupełnie nieźle na nielegalnej pracy zarobili emeryci – 43 mld euro. Do emerytury w ten sposób dorabia sobie 2,3 mln osób.