Bohater czy zbrodniarz

Na czeskiej stronie internetowej poledna.unas.cz zamieszczono kilkanaście zdjęć. Przez ośnieżone ulice, a potem leśnym traktem wędruje grupa ludzi

Publikacja: 02.02.2013 07:18

Góra Połedna koło Bystrzycy na Zaolziu. Na zdjęciu widać sporny pomnik

Góra Połedna koło Bystrzycy na Zaolziu. Na zdjęciu widać sporny pomnik

Foto: pap/ctk

Część z nich to najwyraźniej grupa rekonstrukcyjna, młodzi ludzie ubrani w przedwojenne czechosłowackie mundury. Są też starsi, zapewne działacze ČsOL (Česko-slovenská Obec Legionárska, Czechosłowackie Zrzeszenie Legionistów), inicjatorzy całej akcji. Idą na szczyt góry Połedna, do pomnika generała Josefa Šnejdárka.

5 listopada 1918 r. teren Śląska Cieszyńskiego został podzielony na część polską i czeską zgodnie z linią dzielącą tereny zamieszkane w większości przez Polaków oraz przez Czechów. Ale gdy Warszawa postanowiła przeprowadzić w części polskiej wybory do Sejmu Ustawodawczego, 23 stycznia 1919 r. wojska czeskie zaatakowały. Polskie oddziały pod dowództwem gen. Franciszka Latinika były od nich słabsze i nie zdołały obronić Zaolzia. Ostatecznie nowa linia demarkacyjna oddała dużą część Śląska Cieszyńskiego Czechom.

Miejscowi Polacy pamiętają dobrze jedno dramatyczne wydarzenie z tej krótkiej, przegranej przez nas wojny. 26 stycznia kilkunastu wziętych do niewoli żołnierzy 12. Pułku Piechoty zostało zakłutych bagnetami i uśmierconych uderzeniami kolb karabinów. Zostali pochowani na cmentarzu w Stonawie. O dopuszczenie do tej zbrodni obwiniany jest właśnie gen. Šnejdárek. Jak również i o to, że podlegli mu czescy żołnierze strzelali do polskich cywilów.

Zorganizowane niedawno uroczyste spotkanie pod pomnikiem było jego ponownym odsłonięciem. Przed Bożym Narodzeniem ktoś bowiem zniszczył ten monument, zerwał metalową tablicę z wizerunkiem generała. Podejrzenie padło na Polaków.

Jak pisał w miejscowym polskim piśmie „Głosu Ludu" jego redaktor naczelny Tomasz Wolff, „czeska prasa doniosła (...), że nieznani sprawcy zniszczyli pomnik Josefa Šnejdárka. Na zdjęciach widać między innymi hitlerowską swastykę. W »Deníku« wójt Bystrzycy (na terenie której stanął pomnik – red.), Ladislav Olšar, spekuluje, że zniszczenie pomnika to efekt negatywnej kampanii, którą miała miejsce na łamach »Głosu Ludu«.

Samorządowiec mówi, że na temat generała ukazało się w naszej gazecie wiele negatywnych artykułów. Wychodzi na to, że winni jesteśmy znowu my. (...) Artykuły były reakcją na umieszczenie obelisku na wzgórzu Połedna. Nikt jednak nie nawoływał do tego, żeby niszczyć pomnik. Redakcja »Głosu Ludu«, a pewnie także autorzy opinii dostarczonych do redakcji na temat pomnika, na pewno nie chcą mieć nic wspólnego z ludźmi, którzy szerzą faszystowską propagandę". Redaktor Wolff podkreślił, że „nikogo nie oskarżamy, kolejny raz to nas oskarżono. Bezpodstawnie".

Wydawałoby się, że chodzi o wydarzenia bardzo odległe, sprzed ponad 90 lat. Choć oczywiście 1919 r. był jedynie początkiem sporu. W 1938 r. Polska zajęła Zaolzie; w 1939 r. terytorium to zostało przyłączone do Niemiec. W 1945 r. Moskwa zadecydowała, że sporny obszar wrócił do odtworzonej Czechosłowacji. Ale to ostatnie wydarzenie było ponad pół wieku temu i nie ma szczególnych powodów dla napięć właśnie dziś.

Przeciwnicy polskich działaczy stosują szczególne metody. – Wiemy, że są wysyłane donosy, bo w wielu instytucjach i urzędach mamy znajomych – dodaje Józef Szymeczek.

Dobrym przykładem może być list skierowany do ministra spraw wewnętrznych Czech Jana Kubicy, wysłany przez mieszkankę Hawierzowa koło Karwiny (kopia w posiadaniu „Rz", łącznie z nazwiskiem i adresem autorki). Oburza się w nim na reklamę mapy Zaolzia w „Głosie Ludu". „Wszystkie nazwy są na mapie po polsku" – denerwuje się.

Mapa tymczasem przedstawia czeską część Śląska Cieszyńskiego, są na niej zaznaczone miejsca ważne dla wspólnej historii – oznaczenia przebiegu historycznej granicy Księstwa Cieszyńskiego, polsko-czeskiej linii demarkacyjnej z 5 listopada 1918 r., granicy państwowej z 1938 r. i aktualnej granicy Polski i Czech. Wyróżniono również siedziby przedszkoli i szkół z polskim językiem nauczania, siedziby polskich instytucji i organizacji, a także miejsca pamięci ważne dla zaolziańskich Polaków.

Autorka listu do MSW jest też zbulwersowana faktem, że „w pociągu osobowym z Bohumina do Nawsia (w oryginale oczywiście nazwy te są po czesku – red.) wszystkie stacje ogłaszane były też po polsku. (...) Jak do tego doszło?" – pyta i odpowiada: program Kongresu Polaków przypomina „program polskiej partii nacjonalistycznej, odtworzenia wielkiej Polski z rzeką Olzą i Zaolziem".

Wielu Czechom nie podoba się to, że Polacy są na Zaolziu widoczni. Polskie napisy widać już po przejściu mostu granicznego, w Czeskim Cieszynie. Widać i w innych miejscowościach. Według danych spisu powszechnego, ogłoszonych 15 grudnia 2011 r., jest ich tam 28 tys. (w 2001 r. było 36,6 tys., a w 1950 – 59 tys.). W 30 gminach stanowią ponad 10 proc. i tam mogą być napisy dwujęzyczne; największy odsetek Polaków mają gminy Bystrzyca (24 proc.) i Wędrynia (23 proc.), w miastach jest ich mniej – w Trzyńcu ponad 13 proc., w Czeskim Cieszynie podobnie. Jaka będzie ich przyszłość?

– Histeryczną akcję wokół pomnika Šnejdárka rozpętali starsi, działający w stowarzyszeniu legionistów ČsOL – mówi polski działacz z Zaolzia chcący zachować anonimowość. – Może chcieli zaistnieć na starość?... Ich dzieci, ludzie w średnim wieku, wcale się tym nie interesują. A wnukowie, jak to młodzi, chętnie przyłączają się do zadymy – dodaje.

Tymczasem Pavel Skacel, przewodniczący Morawsko-Śląskiego Okręgu Gminy  ČsOL, się cieszy. W Internecie są jego wypowiedzi, okraszone przekleństwami, jak to on wspinał się na Połednę, gdy Mariusz Wałach, znany polski przedsiębiorca i radny gminy Bystrzyca, „wyjechał za granicę, by nie oglądać czeskiej flagi na ulicach miasta", a szef Kongresu Polaków Józef Szymeczek „zaszył się w swym bunkrze" (siedzibie Kongresu?). Jak wynika z jego słów, Czesi kolejny raz zwyciężyli w walce z Polakami. Tylko po co? I tak będą razem żyć.

Trudno na Białorusi i na Litwie

W państwach sąsiadujących z Polską największe problemy mają Polacy na Białorusi i na Litwie. W pierwszym przypadku w 2005 r. Mińsk unieważnił zjazd Związku Polaków na Białorusi i od tego czasu faktycznie funkcjonują dwie polskie organizacje: działająca pod ścisłą kontrolą białoruskich władz, nieuznawana przez Warszawę (z Mieczysławem Łysym na czele) i nielegalna, ale przez Warszawę uznawana (z Mieczysławem Jaśkiewiczem). W drugim, władze litewskie od lat nie chcą się zgodzić na podstawowe postulaty miejscowych Polaków: polską pisownię nazwisk w dokumentach; dwujęzyczne napisy w miejscach, gdzie żyją Polacy; zwrot ziemi. Co prawda, polska partia Akcja Wyborcza Polaków na Litwie znalazła się w koalicji rządzącej i ma nawet ministra, ale Litwini znów chcą zrywać tabliczki z polskimi nazwami ulic. Na Ukrainie takich problemów nie ma – tu jedynie stowarzyszenia naszych rodaków cierpią, jak wszystkie organizacje pozarządowe, na brak środków.            —p.k.

Część z nich to najwyraźniej grupa rekonstrukcyjna, młodzi ludzie ubrani w przedwojenne czechosłowackie mundury. Są też starsi, zapewne działacze ČsOL (Česko-slovenská Obec Legionárska, Czechosłowackie Zrzeszenie Legionistów), inicjatorzy całej akcji. Idą na szczyt góry Połedna, do pomnika generała Josefa Šnejdárka.

5 listopada 1918 r. teren Śląska Cieszyńskiego został podzielony na część polską i czeską zgodnie z linią dzielącą tereny zamieszkane w większości przez Polaków oraz przez Czechów. Ale gdy Warszawa postanowiła przeprowadzić w części polskiej wybory do Sejmu Ustawodawczego, 23 stycznia 1919 r. wojska czeskie zaatakowały. Polskie oddziały pod dowództwem gen. Franciszka Latinika były od nich słabsze i nie zdołały obronić Zaolzia. Ostatecznie nowa linia demarkacyjna oddała dużą część Śląska Cieszyńskiego Czechom.

Pozostało 88% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022