Część z nich to najwyraźniej grupa rekonstrukcyjna, młodzi ludzie ubrani w przedwojenne czechosłowackie mundury. Są też starsi, zapewne działacze ČsOL (Česko-slovenská Obec Legionárska, Czechosłowackie Zrzeszenie Legionistów), inicjatorzy całej akcji. Idą na szczyt góry Połedna, do pomnika generała Josefa Šnejdárka.
5 listopada 1918 r. teren Śląska Cieszyńskiego został podzielony na część polską i czeską zgodnie z linią dzielącą tereny zamieszkane w większości przez Polaków oraz przez Czechów. Ale gdy Warszawa postanowiła przeprowadzić w części polskiej wybory do Sejmu Ustawodawczego, 23 stycznia 1919 r. wojska czeskie zaatakowały. Polskie oddziały pod dowództwem gen. Franciszka Latinika były od nich słabsze i nie zdołały obronić Zaolzia. Ostatecznie nowa linia demarkacyjna oddała dużą część Śląska Cieszyńskiego Czechom.
Miejscowi Polacy pamiętają dobrze jedno dramatyczne wydarzenie z tej krótkiej, przegranej przez nas wojny. 26 stycznia kilkunastu wziętych do niewoli żołnierzy 12. Pułku Piechoty zostało zakłutych bagnetami i uśmierconych uderzeniami kolb karabinów. Zostali pochowani na cmentarzu w Stonawie. O dopuszczenie do tej zbrodni obwiniany jest właśnie gen. Šnejdárek. Jak również i o to, że podlegli mu czescy żołnierze strzelali do polskich cywilów.
Zorganizowane niedawno uroczyste spotkanie pod pomnikiem było jego ponownym odsłonięciem. Przed Bożym Narodzeniem ktoś bowiem zniszczył ten monument, zerwał metalową tablicę z wizerunkiem generała. Podejrzenie padło na Polaków.
Jak pisał w miejscowym polskim piśmie „Głosu Ludu" jego redaktor naczelny Tomasz Wolff, „czeska prasa doniosła (...), że nieznani sprawcy zniszczyli pomnik Josefa Šnejdárka. Na zdjęciach widać między innymi hitlerowską swastykę. W »Deníku« wójt Bystrzycy (na terenie której stanął pomnik – red.), Ladislav Olšar, spekuluje, że zniszczenie pomnika to efekt negatywnej kampanii, którą miała miejsce na łamach »Głosu Ludu«.