Pacjentom dr. W. Scotta Harringtona w miejscowości Tulsa poradzono, by zbadali się pod tym kątem w stanowej przychodni.
Inspektorzy organizacji, która dokonuje kontroli praktyk lekarskich pod względem przestrzegania zasad higieny, postanowili sprawdzić gabinet Harringtona po doniesieniu jednego z pacjentów. Człowiek ten, mimo że nie był w żadnej z grup ryzyka, miał pozytywny wynik badania na obecność wirusa HIV, a także zapalenia wątroby typu C.
W toku dochodzenia okazało się, że źródłem zakażenia mógł być jedynie gabinet stomatologiczny, z usług którego korzystał zakażony pacjent.
Inspektorzy znaleźli w gabinecie brudne, zardzewiałe narzędzia, poziom przestrzegania higieny także pozostawiał wiele do życzenia.
Wydział zdrowia w mieście Tulsa zorganizuje specjalną klinikę, w której pacjenci Hurringtona będą mogli przeprowadzić bezpłatne badania. "Mimo że nie ma pewności, czy był Pan/Pani narażony na działanie wirusów przenoszonych przez krew, istnieje jednak taka możliwość" - taki list wysłali pracownicy stanowego wydziału zdrowia do wszystkich pacjentów Hurringtona, którzy leczyli się u niego od 2007 roku.