35-letnia Joanna K. groziła, że jeżeli nie będzie miała szans pozostać w Indiach, popełni samobójstwo.
Decyzję sprawie jest ewentualnego deportowania podejmą miejscowe władze - poinformowało dziś "Rz" biuro rzecznika polskiego MSZ.
Polka nie spełnia warunków przyznania obywatelstwa indyjskiego, czego się domaga z powodów religijnych - twierdzi, że jest krysznaitką. Chodzi w sari, tradycyjnym stroju kobiecym w tym kraju, i ma na czole charakterystyczne dla krysznaitów wydłużone bindi.
Szans na obywatelstwo nie ma też jej niespełna dwuletnia córka, bo żadne z jej rodziców nie jest obywatelem Indii (Polka mówiła indyjskim mediom, że jest ona owocem zawartego w Indiach małżeństwa z Polakiem, z którym nie utrzymuje już kontaktów).
Joanna K. przyjechała do Indii w 2008 roku z sześciomiesięczną wizą turystyczną, której nie przedłużyła. Nielegalnie przebywała potem w różnych świątyniach krysznaickich. W końcu trafiła do świątyni Międzynarodowego Towarzystwa Świadomości Kryszny (ISKCON) w Juhu na przedmieściach Bombaju. Nie chciała jej opuścić.