Zadaniem statków ma być oficjalnie patrolowanie wybrzeża syryjskiego, jednak zachodni analitycy nie mają wątpliwości, że w rzeczywistości Moskwa wysyła sygnał do państw Zachodu ostrzegając ich przez ewentualną ingerencją w przebieg wojny domowej. Siły rosyjskie od kilku miesięcy zwiększają swoją obecność w Tartusie, ostatniej rosyjskiej bazie wojskowej na Bliskim Wschodzie. Wysłanie 12 statków do Syrii jest największą demonstracją siły Rosji od czasu zimnej wojny. Już wcześniej Rosja informowała o wysłaniu na Morze Śródziemne pięciu jednostek floty wojennej, jednak miały być one skierowane do portu Limassol na Cyprze. Nie wiadomo czy chodzi o okręty, które docelowo maja dotrzeć do Tartusu.
W tym tygodniu izraelskie media informowały, że Rosja dostarczyła już Syrii system obrony powietrznej S-300 i przeszkoliła w pełni jego syryjską obsługę (oficjalnie miał on osiągnąć sprawność bojową dopiero za kilka tygodni). Wcześniej reżim Asada otrzymał nowoczesny system rakiet ponaddźwiękowych do zwalczania okrętów na morzu. W ten sposób wojska reżimu mogą udaremnić każdą próbę dostarczenia broni powstańcom drogą morską bądź powietrzną. Może to oznaczać zasadniczą zmianę w sytuacji wojskowej w Syrii na korzyść sił rządowych.