Zgodnie z dokumentem, jeden z największych amerykańskich operatorów telekomunikacyjnych Verizon, jest zobowiązany do przekazywania na bieżąco danych o odbytych rozmowach, ich miejscu i tożsamości dzwoniących.

Porozumienie nie przewiduje natomiast ujawnienia treści rozmów. Taka praktyka była już stosowana za kadencji George'a W. Busha u szczytu Wojny z Terrorem. Do tej pory nie sądzono jednak, że jest ona kontynuowana również pod rządami Baracka Obamy.

Żadna z amerykańskich instytucji rządowych nie chciała jednak skomentować doniesienia "Guardiana".