52-letni mężczyzna oskarżony jest też o morderstwo. Miał pobić jedną z uwięzionych kobiet, gdy ta była w ciąży, co doprowadziło do poronienia. Jeśli zostanie skazany, grozi mu kara śmierci.
6 maja, dzięki pomocy sąsiadów Castro, jedna z uprowadzonych kobiet, 27-letnia Amanada Berry, zdołała uciec wraz z sześcioletnią córką i zawiadomiła policję. W domu Castro znajdowały się jeszcze 23-letnia Gina DeJesus i 32-letnia Michelle Knight.
Kobiety zostały uprowadzone w latach 2003-2004. Miały wówczas 14, 16 i 20 lat. Zeznały, że Castro zwabił je do swojego samochodu obietnicą podwiezienia do domu.
Lista zarzutów dotyczących zaledwie pięciu pierwszych lat uwięzienia kobiet zawiera 329 punktów. Knight, która została uprowadzona jako pierwsza, była przetrzymywana w piwnicy i wielokrotnie gwałcona.
Berry zeznała, że usiłowała uciec już w pierwszą noc po porwaniu. Castro złapał ją i wówczas zgwałcił po raz pierwszy. Z zeznań kobiety wynika, że nogi i usta skleił jej taśmą klejącą. Ręce miała skute kajdankami. Bardzo podobne zeznania złożyła DeJesus. Z jej zeznania wynika, że gdy okazało się, iż jest w ciąży, „Castro bił ją tak długo w brzuch, aż był pewien, że poroniła".