Przemawiając podczas tegorocznej Izraelskiej Konferencji Biznesowej Peres powiedział: - Nie mam żadnych wrogów. Nie postrzegamy Iranu jako wroga. Wrogowie nie są kwestią osobistą, są kwestią polityki.
- Był taki czas, że nie chcieliśmy się spotykać z Arafatem, ale kiedy zmienił politykę, powiedzieliśmy: czemu nie? Jesteśmy zwolennikami pokoju i wierzę, że ostatecznym celem jest przekształcenie wrogów w przyjaciół - powiedział prezydent Izraela.
W sprawie ograniczenia irańskich ambicji rozwoju nuklearnego Peres powiedział: - Podobnie jak Stany Zjedomnoczonym, zależy nam, aby stało się to pod działaniem presji politycznej lub ekonomicznej. Wcale się nie spieszymy do strzelania - zapewnił.
Podkreślił jednak, że wątpi, by jego irański odpowiednik, prezydent Hassan Rohani zdołał utrzymać sukces genewskich rozmów, bo wymagałoby to opanowania "irańskich twardogłowych polityków", którzy nie zamierzają iść na żadne ustępstwa w sprawie odejścia od rozwoju programu nuklearnego.
Tymczasem prezydent Iranu Hassan Rohani oświadczył dziś, że podpisana w ubiegłym miesiącu tymczasowa umowa nuklearna już ma pozytywny wpływ na gospodarkę kraju.