Ambasadorowie 28 państw UE podjęli wczoraj jednomyślnie decyzje o wprowadzeniu sankcji wobec Rosji.
Choć formalnie to reakcja na brak odpowiedzi Rosji na warunki postawione jej kilka tygodni temu przez szczyt unijnych przywódców, to w Brukseli dyplomaci nie mają wątpliwości: bez zestrzelenia samolotu malezyjskich linii lotniczych, w którym śmierć poniosło ponad 200 obywateli UE, nie byłoby tak ostrej reakcji.
Bliżej niż Iran
– To duży krok naprzód. Skala działań wobec Rosji jest bez precedensu w historii polityki sankcyjnej – mówi nieoficjalnie unijny dyplomata.
Zwraca uwagę, że tym razem sankcje nie dotyczą państwa odległego, jak Iran, ale najbliższego sąsiada o ogromnym potencjale, o silnych związkach gospodarczych z poszczególnymi państwami UE. Dyplomaci nie wierzyli, że uda się tak szybko i sprawnie zakończyć ten proces, szczególnie bez zwoływania szczytu.
A więc mamy polityczną zgodę na pakiet, ale także akty legislacyjne. Wcześniej najpierw była decyzja polityczna, a potem było to doprecyzowane na niższym szczeblu.