Falconer twierdzi, że w momencie, gdy obejmował stanowisko, Wielka Brytania miała "bardzo mało do powiedzenia" ws. handlu. Jednak - jak dodaje - sytuacja "zmienia się gwałtownie, a będzie zmieniać się jeszcze gwałtowniej" w związku z brexitem.
Innego zdania jest Sam Love, badacz z Centre for European Reform i członek rządowej Strategicznej Grupy Doradców ds. Handlu, który uważa, że o ile dotychczas Wielka Brytania "była postrzegana jako bastion wolnego handlu", to brexit "jest widziany jako przejaw protekcjonizmu - tworzymy bariery celne między nami a największym rynkiem zbytu". - Istnieją nadzieje, że Wielka Brytania wróci do swojej roli (jako bastionu wolnego handlu - red.) w przyszłości, ale - mówiąc szczerze - dopóki nie uregulujemy naszej relacji z UE, ludzie będą wstrzymywać oddech - twierdzi Lowe.
Falconer jest innego zdania - jak mówi dotychczas "postrzegał jako anomalię iż piąta największa gospodarka świata ma naprawdę mało do powiedzenia, ma mały wpływ na system handlu międzynarodowego".
- Ale to się zmieni i już się zmienia - zapewnia.
Obecnie Falconer zajmuje się szkoleniem urzędników brytyjskiej administracji w zakresie tworzenia ram polityki handlowej i prowadzenia negocjacji ws. handlowych. Jest również odpowiedzialny za program zatrudniania nowych urzędników, którzy w przyszłości będą prowadzić negocjacje handlowe.