Rz: Zabójcy twierdzą, że pomścili prowokacje pod adresem proroka Mahometa. Francuscy muzułmanie też tak to widzą?
Dalil Boubakeur: Absolutnie nie! Przeciwnie, muzułmanie znów padają ofiarą prowokacji, czeka ich teraz godzina próby. Będą musieli to znosić cierpliwie, cierpieć z powodu tych, którzy chcą występować w ich imieniu. Te zamachy nie mają przecież nic wspólnego z islamem. Zabójstwo nie jest dogmatem islamu, jest przez naszą religię całkowicie odrzucane. Jest czymś niedopuszczalnym rozwiązywać problemy mediów, prasy, swobody wypowiedzi przez zabójstwo. To w żadnym wypadku nie jest zgodne z islamem.
Pojęcie dżihadu jednak istnieje.
Jest wiele rodzajów dżihadu. Ale najważniejszy, jaki zalecał prorok, wcale nie polega na zabijaniu. To jest dżihad wobec samego siebie, dążenie do bycia lepszym. Dżihad z bronią w ręku, a tym bardziej zabijanie w sposób zdradziecki jest odrzucane przez islam. Islam zaleca obronę tylko wtedy, gdy jest się samemu atakowanym z bronią w ręku. A tu przecież nie zaatakowano muzułmanów w taki sposób.
„Charlie Hebdo" nie poszedł za daleko w szyderstwie wobec islamu?