Oprócz nich samych premier Dmitrij Miedwiediew zwolnił także z tego obowiązku członków rodzin tych prezesów.

Rzeczniczka premiera Rosji tak tłumaczy tę zmianę: "Kierownictwo państwowej firmy to nie są urzędnicy, to biznesmeni. Udział państwowego udziałowca w firmie nie zmienia faktu, żę jest to komercyjna firma. Zarobki kierownictwa takich firm są znane państwu, ale są nadal sekretem handlowym".

Na liście managerów zwolnionych z obowiązku publikowania danych o zarobkach znaleźli się prezesi m.in. Rosyjskich Kolei (odpowiednika polskiego PKP), Gazpromu, Rosnieftu i Sbierbanku.

Rosyjska prasa szeroko rozpisywała się w ostatnich miesiącach o zarobkach prezesów największych państwowych firm. Skazany na więzienie działacz opozycyjny Aleksiej Nawalny ujawnił, że prezes Rosnieftu zarobił 50 mln dol. w 2014 r. Prezes Rosyjskich Kolei groził dymisją, jeśli dane o jego zarobkach zostaną opublikowane. Rosyjskie gazety podały, że w swej posiadłości pod Moskwą zbudował on niedawno specjalne pomieszczenie tylko na futra należące do jego żony.