Reklama

Wyspy głosują, Putin się cieszy

Laburzyści czy torysi: w czwartek nie dało się przewidzieć, kto wygra wybory. Ale kraj wyjdzie z nich osłabiony. O tym marzył Kreml.

Aktualizacja: 07.05.2015 22:14 Publikacja: 07.05.2015 20:34

Ed Miliband, lider laburzystów, nie utworzy rządu bez poparcia szkockich nacjonalistów

Ed Miliband, lider laburzystów, nie utworzy rządu bez poparcia szkockich nacjonalistów

Foto: PAP/EPA

Elżbieta II jest tak zaniepokojona sytuacją w kraju, że zdaniem „Timesa" rozważa bezpośrednią interwencję w polityczną grę. Miałaby odmówić wygłoszenia mowy tronowej 27 maja, jeśli poprosiłby o to David Cameron bez uzyskania większości dla swojego rządu. Królowa obawia się, że w takim wypadku przemówienie zostałoby odrzucone przez większość deputowanych, co podważyłoby prestiż korony.

Opublikowany w dniu głosowania sondaż „Guardiana" daje torysom 34 proc. głosów, a laburzystom 33,5 proc., co miałoby się przełożyć na 273 miejsca dla każdej z tych partii w 650-osobowym parlamencie. Dużo poniżej 326, które dają większość. Cameron nie mógłby takiej większość zbudować nawet ze swoim dotychczasowym koalicjantem, Liberalnymi Demokratami, bo ci w sondażu zbierają zaledwie 9 proc. głosów wobec 23 proc. w 2010 r. Z kolei laburzyści płacą za bezprecedensową klęskę w samej Szkocji, gdzie mogą liczyć tylko na 20 proc. głosów zamiast 42 proc. sprzed pięciu lat. Tu, dzięki systemowi większościowemu, niemal całą pulę mandatów przejmie Szkocka Partia Narodowa (SNP), którą popiera 48 proc. mieszkańców prowincji.

Brakiem stabilnego rządu zaniepokojone są rynki: w czwartek po południu indeks giełdy londyńskiej tracił 1,7 proc., ale wręcz przerażona jest Europa.

„Rysuje się katastroficzny scenariusz, w którym Wielka Brytania wychodzi z Unii, być może przez przypadek" – analizuje francuski „Le Monde". „Rzadko kiedy tak dużo było w grze dla Europy jak w tych wyborach, które mogą w najgorszym wypadku doprowadzić do wyjścia kraju z Unii" – potwierdza niemiecki „Der Spiegel".

David Cameron zapowiedział, że jeśli wygra wybory, najpóźniej w 2017 r. zorganizuje referendum w sprawie członkostwa kraju w Unii. Pod naciskiem eurosceptycznego elektoratu taki scenariusz już zaakceptowali bardzo dotychczas popierający integrację Liberalni Demokraci oraz mniejsza partia unionistów z Irlandii Północnej. I choć sondaże w sprawie preferencji wyborców są w tej sprawie różne, to jeden z nich, przygotowany przez Populus w kwietniu, pokazuje, że aż 39 proc. Brytyjczyków jest za wyjściem kraju z Unii (40 proc. jest temu przeciwnych).

– To jest idealne rozwiązanie dla Władimira Putina. Brexit oznaczałby zasadnicze osłabienie Wspólnoty. Straciłaby jedną z dwóch, obok Francji, potęg wojskowych, kraj forsujący razem z Polską i państwami bałtyckimi twardą linię wobec Kremla. Polacy powinni zrobić wszystko, aby przekonać Brytyjczyków do zejścia z tej drogi – mówi „Rz" Igor Sutiagin, ekspert prestiżowego Royal United Services Institute w Londynie.

Ale nawet jeśli Cameron ostatecznie przegra referendum, kraj przez najbliższe dwa lata będzie całkowicie pochłonięty debatą na temat członkostwa. I w kluczowym dla Ukrainy okresie wycofa się z europejskiej polityki.

Reklama
Reklama

– Już w czasie pierwszego mandatu Camerona wpływ Wielkiej Brytanii bardzo osłabł, to Niemcy stały się dla Baracka Obamy głównym partnerem w rozwiązywaniu rosyjskiego kryzysu. A linia Berlina jest bardziej spolegliwa wobec Moskwy niż Londynu – mówi „Rz" prof. politologii Andrew Russell z Manchester University.

„Angielski problem" pochłonie zresztą zapewne całą Unię, nie tylko Brytyjczyków. Dla Angeli Merkel utrzymanie Zjednoczonego Królestwa w UE to cel ważniejszy od zachowania Grecji w strefie euro. Kanclerz co prawda odrzuciła postulat ograniczenia w traktatach swobody przemieszczania się osób, o co występował Cameron, ale już nie zmiany aktów wykonawczych, co z kolei zostałoby bardzo źle przyjęte m.in. przez Polskę.

– Putin trzyma się w kontaktach z Unią rzymskiej zasady „dziel i rządź". Brytyjski kryzys daje mu do tego świetną okazję – mówi Sutiagin.

Zwycięstwo laburzystów też jednak nie oznacza silnych rządów w Londynie. Ed Miliband co prawda zapowiedział, że będzie chciał przywrócić silniejsze kontakty z Polską. Odrzuca też głosowanie w sprawie członkostwa w UE. Ale jednocześnie ostrzegł, że nie zgodzi się na dalsze umacnianie władzy Brukseli bez odpowiedniego referendum. I będzie walczył o takie sprzeczne z prawem europejskim regulacje, jak pozbawienie imigrantów przez dwa pierwsze lata prawa do świadczeń socjalnych.

Co jednak jeszcze ważniejsze, laburzyści nie będą mogli rządzić bez poparcia SNP. A ta stawia twarde warunki, w tym szeroką autonomię dla Szkocji, rozbudowę państwa opiekuńczego oraz rezygnację z broni atomowej. Tego ostatniego postulatu sam Putin nie mógłby sobie wymarzyć.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1395
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1394
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1393
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1392
Świat
„Rzecz w tym”: Kamil Frymark: Podręczniki szkolne to najlepszy przykład wdrażania niemieckiej polityki historycznej
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama