Elżbieta II jest tak zaniepokojona sytuacją w kraju, że zdaniem „Timesa" rozważa bezpośrednią interwencję w polityczną grę. Miałaby odmówić wygłoszenia mowy tronowej 27 maja, jeśli poprosiłby o to David Cameron bez uzyskania większości dla swojego rządu. Królowa obawia się, że w takim wypadku przemówienie zostałoby odrzucone przez większość deputowanych, co podważyłoby prestiż korony.
Opublikowany w dniu głosowania sondaż „Guardiana" daje torysom 34 proc. głosów, a laburzystom 33,5 proc., co miałoby się przełożyć na 273 miejsca dla każdej z tych partii w 650-osobowym parlamencie. Dużo poniżej 326, które dają większość. Cameron nie mógłby takiej większość zbudować nawet ze swoim dotychczasowym koalicjantem, Liberalnymi Demokratami, bo ci w sondażu zbierają zaledwie 9 proc. głosów wobec 23 proc. w 2010 r. Z kolei laburzyści płacą za bezprecedensową klęskę w samej Szkocji, gdzie mogą liczyć tylko na 20 proc. głosów zamiast 42 proc. sprzed pięciu lat. Tu, dzięki systemowi większościowemu, niemal całą pulę mandatów przejmie Szkocka Partia Narodowa (SNP), którą popiera 48 proc. mieszkańców prowincji.
Brakiem stabilnego rządu zaniepokojone są rynki: w czwartek po południu indeks giełdy londyńskiej tracił 1,7 proc., ale wręcz przerażona jest Europa.
„Rysuje się katastroficzny scenariusz, w którym Wielka Brytania wychodzi z Unii, być może przez przypadek" – analizuje francuski „Le Monde". „Rzadko kiedy tak dużo było w grze dla Europy jak w tych wyborach, które mogą w najgorszym wypadku doprowadzić do wyjścia kraju z Unii" – potwierdza niemiecki „Der Spiegel".
David Cameron zapowiedział, że jeśli wygra wybory, najpóźniej w 2017 r. zorganizuje referendum w sprawie członkostwa kraju w Unii. Pod naciskiem eurosceptycznego elektoratu taki scenariusz już zaakceptowali bardzo dotychczas popierający integrację Liberalni Demokraci oraz mniejsza partia unionistów z Irlandii Północnej. I choć sondaże w sprawie preferencji wyborców są w tej sprawie różne, to jeden z nich, przygotowany przez Populus w kwietniu, pokazuje, że aż 39 proc. Brytyjczyków jest za wyjściem kraju z Unii (40 proc. jest temu przeciwnych).
– To jest idealne rozwiązanie dla Władimira Putina. Brexit oznaczałby zasadnicze osłabienie Wspólnoty. Straciłaby jedną z dwóch, obok Francji, potęg wojskowych, kraj forsujący razem z Polską i państwami bałtyckimi twardą linię wobec Kremla. Polacy powinni zrobić wszystko, aby przekonać Brytyjczyków do zejścia z tej drogi – mówi „Rz" Igor Sutiagin, ekspert prestiżowego Royal United Services Institute w Londynie.
Ale nawet jeśli Cameron ostatecznie przegra referendum, kraj przez najbliższe dwa lata będzie całkowicie pochłonięty debatą na temat członkostwa. I w kluczowym dla Ukrainy okresie wycofa się z europejskiej polityki.