Jak podaje rosyjska agencja informacyjna Interfax, sąd w Krasnodarze skazał syna przywódcy Tatarów krymskich Mustafy Dżemilewa na pięć lat pozbawienia wolności w kolonii karnej. Początkowo prokurator domagał się dla Hasira Dżemilewa 5,5 lat więzienia, jednak - jak podaje agencja - przysięgli „postanowili złagodzić wyrok". Początkowo oskarżano go o zabójstwo z powodów „chuligańskich", jednak w ostateczności przysięgli uznali, że był to czyn nieumyślny.

Sprawa Hasira Dżemilewa ciągnie się jeszcze od maja 2013 roku. Według rosyjskich mediów, został on zatrzymany jeszcze na terenie ukraińskiego Krymu po tym, jak zastrzelił 44-letniego przyjaciela rodziny i ochroniarza Fewzi Edemowa. Jak twierdzi obrona Dżemilewa, był to nieszczęśliwy wypadek, a gdy mężczyzna celował do drzew w stronę sadu broń wystrzeliła i kula przypadkowo trafiła w Edemowa. Według tych informacji, broń z której strzelał, była zarejestrowana na jego ojca. Po tym, jak syn lidera Tatarów krymskich zorientował się, że postrzelił człowieka, zadzwonił na milicję i do wszystkiego się przyznał.

Co ciekawie, wcześniej sąd w Kijowie skazał Hasira Dżemilewa na 3 lata i 8 miesięcy pozbawienia wolności, jednak po aneksji Krymu został on wywieziony do rosyjskiego Krasnodaru. Na podstawie wyroku kijowskiego sądu ukraińskie władze bezskutecznie domagały się ekstradycji Dżemilowa młodszego na terytorium Ukrainy, gdyż według międzynarodowego prawa człowiek nie może być podwójnie skazany za ten sam czyn. Wtedy przywódca Tatarów krymskich mówił, że „jego syn jest zakładnikiem Kremla". W lipcu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu nakazał rosyjskim władzom uwolnić Hasira Dżemilewa, gdyż przestępstwo było dokonane na terenie Ukrainy przez ukraińskiego obywatela. Rosja jednak nie wzięła tego pod uwagę.