W ramach niedzielnego testu umieszczono okrętową pionową wyrzutnię rakietową Mk. 41 VLS na terenie poligonu na wyspie San Nicolas w Kalifornii. Odpalony z niej pocisk Tomahawk, będący odmianą okrętowego LACM, przeleciał 500 km i trafił we wskazany cel. Zebrane podczas testu dane mają pozwolić na określenie przyszłych kierunków rozwoju pocisków manewrujących, które być może trafią do uzbrojenia wszystkich rodzajów amerykańskich sił zbrojnych.
Dowiedz się więcej: Amerykanie przeprowadzili próbę pocisku manewrującego Tomahawk, który odpalono z wyrzutni naziemnej
Test oceniany jest jako bezsprzeczny pokaz możliwości Stanów Zjednoczonych po wycofaniu się z Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu (INF).
W piątek Władimir Putin zarzucił USA, że Amerykanie przeprowadzili „kampanię propagandową” dotyczącą rzekomych naruszeń paktu przez Rosję, aby „rozwiązać swoje problemy z rozmieszczeniem wcześniej zakazanych rakiet w różnych częściach świata”.
Prezydent Rosji nakazał Ministerstwu Obrony i innym agencjom „podjęcie kompleksowych działań w celu przygotowania symetrycznej odpowiedzi”. Zauważył przy tym, że niedzielny test został przeprowadzony z wyrzutni podobnej do tych, które rozmieszczono w bazie w Rumunii. Stwierdził, że rumuński obiekt i zapowiadana baza w Polsce mogą również być miejscem wystrzeliwania pocisków rakietowych, które będą mogły trafiać w cele naziemne, zamiast pocisków przechwytujących.