Ustawa powstała z inicjatywy byłego już izraelskiego ministra spraw wewnętrznych Gilada Erdana. Zakłada on, że władze więzienne mogą podjąć decyzję o przymusowym karmieniu więźniów skazanych za działania terrorystyczne.
Według Erdana, podejmowane przez więźniów strajki głodowe przyczyniają się tylko do tego, że są oni traktowani jak męczennicy i wywołują zamieszki.
Przeciwko wprowadzeniu tej ustawy ostro sprzeciwia się Avigdor Lieberman, szef partii Nasz Dom Izrael, były minister spraw zagranicznych w poprzednim rządzie Benjamina Netanjahu, rozwiązanego 14 maja tego roku.
Według Liebermana, jeśli więźniowie chcą głodować, to ich sprawa. - Kto chce siedzieć głodny, niech siedzi. To ich życie i oni ponoszą za nie odpowiedzialność - mówił polityk podczas obrad. Oskarżył Netanjahu o to, że wprowadzając w życie ustawę o przymusowym karmieniu więźniów w rzeczywistości poddaje się ich terrorowi.
- Ten, kto myśli, że to jest łatwa sytuacja dla izraelskiego społeczeństwa, niech sobie przypomni, co się stało z irlandzkimi więźniami za rządów Margaret Thatcher - mówił Lieberman. - To, co jest dobre dla podtrzymania demokracji w Anglii, jest wystarczająco korzystne i dla naszej.