W najatrakcyjniejszej pod względem zarobków Badenii-Wirtembergii płace kobiet są aż o 37,1 proc. niższe niż mężczyzn. W tym leżacym na południowym zachodzie landzie zarobki stanowią 108,6 proc. średnich niemieckich, a w najbiedniejszym – znajdującym się na drugim krańcu Niemiec, przy granicy z Polską – Meklemburgii-Pomorzu Przednim zalediwe 73,1 proc.
Te i inne dane o finansowych kwestiach niemieckiego rynku pracy podaje portal tygodnika „Der Spiegel", powołując się na specjalistyczny raport, który ukazuje się w poniedziałek.
Portal przytacza przykład 33-latki z najbiedniejszego landu z dawnej NRD, która półtorej godziny dojeżdża codziennie do pracy w Hamburgu, bo w jej regionie nie ma żadnej pracy w jej zawodzie, a jeżeli nawet jest, to okazuje się znacznie gorzej płatna. Nic dziwnego - w Szwerinie, stolicy Meklemburgii, zarabia się mniej więcej dwie trzecie tego, co w Hamburgu.
Jednak Meklemburgia ma inną zaletę: tu zarobki kobiet i mężczyzn są najmniej, jak na Niemcy, zróżnicowane, choć i tak średnie zarobki ich i mężczyzn dzieli 17,1 punktów. procentowych.
Nie tylko z danych opublikowanych przez „Der Spiegel" wynika, że Niemcy to nie jest dobry kraj dla pracujących kobiet.