Według Jewgienija Brjuna „nocą wątroba śpi", dlatego w noworoczną noc należy jeść i pić „jedynie coś lekkiego". Najlepiej „białe wino i lekkie, rybne zakąski".
„Toasty wznosimy rzadko, nie poganiamy" – przestrzegł z kolei przed zbytnim pośpiechem w piciu (po wzniesieniu toastu, rzecz jasna). Brujn uważa, że przerwy między kolejkami powinny być jak najdłuższe, a „najlepiej (miedzy toastami) przespacerować się". Nie jest to chyba jednak najlepsza rada w rosyjskim, zimowym klimacie – nawet mimo tegorocznego ocieplenia.
„Mieszanie alkoholu z napojami gazowanymi to jest jak broń chemiczna o działaniu trującym" – wyjaśnił Jewgienij Brjun, przestrzegając przed łączeniem obu napitków. Wśród rosyjskiej młodzieży popularny jest koktajl zwany „jorsz", czyli mieszanina piwa i wódki. Więksi estety wśród pijących próbują nalewać oba napitki do naczynia tak, by się nie zmieszały. Wtedy nazywany jest on „Rembrandt". Jak tłumaczą pijący, nazwa jest efektem ciepłych barw, jakie tworzą się na linii połączenia wódki i piwa – były to jednocześnie ulubione barwy holenderskiego mistrza.
Brjun zaapelował, by zadowolić się jedynie 100 gramami alkoholu w sylwestrową noc, co wydaje się apelem dość egzotycznym. Narkolog proponował też rezygnację z alkoholi wysokoprocentowych. „Większość kobiet pije mało i zazwyczaj jedynie (alkohole) niskoprocentowe. I (do końca) zachowują się jak ludzie. A mężczyźni mieszają szampan z wódką i potem tak się nie zachowują" – skonstatował.
Swoje rady Brjun zakończył życzeniami, by w nowym roku Rosja mniej piła.