Temat Polski nie jest ani jedynym, ani pierwszym punktem spotkania komisarzy. Obrady zaczynają oni od sprawy kryzysu uchodźczego. KE zajmie się też w środę m.in. podsumowaniem pierwszych miesięcy funkcjonowania Europejskiego Funduszu Inwestycji Strategicznych, prawami socjalnymi, a także przeprowadzi dyskusję o przyznaniu Chinom statusu kraju o gospodarce rynkowej.
Gdy rozpocznie się debata o Polsce, jako pierwszy głos w debacie ma zabrać pierwszy wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans, który od kilku tygodni prowadzi korespondencję z polskim rządem w sprawie dwóch ustaw, budzących jego zaniepokojenie. Następnie ma wypowiedzieć się komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej Niemiec Guenther Oettinger oraz komisarz sprawiedliwości Czeszka Vera Jourova.
Głos zabrać ma również polska komisarz Elżbieta Bieńkowska, od której oczekuje się jednak - jak twierdzą źródła unijne - raczej neutralnego stanowiska i przedstawienia faktów. Potem możliwość wypowiedzi będą mieć pozostali komisarze.
Urzędnicy unijni zapewniają, że debata KE ma charakter orientacyjny i nie oznacza pierwszego kroku w istniejącej od marca 2014 r. procedurze ochrony praworządności w UE. Teoretycznie - jak mówią - jest możliwe, że po przedyskutowaniu sytuacji zdecydowana większość komisarzy uzna, że wszczęcie takiego postępowania wobec Polski jest konieczne. Jednak zdaniem wysokich rangą urzędników taki scenariusz jest mało prawdopodobny.
Celem będzie przede wszystkim uporządkowanie dyskusji na temat Polski, a także rozpoczęcie rzeczywistego dialogu z polskim rządem i wyjaśnienie, dlaczego wprowadzane ustawy budzą tak wielkie emocje. Jak dotąd - ocenił pragnący zachować anonimowość urzędnik - takiego rzeczywistego dialogu nie było; kontakty miały formę wymiany listów, a także komentarzy na łamach mediów.