Powstania w krajach arabskich najpierw doprowadziły do upadku czterech dyktatorów, a potem do wybuchu kilku wojen.
Na gruzach dawnych reżimów bardzo dobrze radzą sobie dżihadyści. Byli od paru lat aktywni i w Tunezji, gdzie pod koniec 2010 roku rozpoczęły się bunty, nazwane później arabską wiosną. Dotychczas organizowali tam zamachy na zagranicznych turystów, miejscowych polityków i mundurowych. Czy teraz próbują przeprowadzić nową rewolucję, która przekształci Tunezję w krainę chaosu, na wzór Syrii i sąsiedniej Libii? Tunezję, która jest jedynym pozytywnym porewolucyjnym przykładem w świecie arabskim, krajem demokratycznym, z wolnością słowa i rządem, w którym współpracują dawni przeciwnicy – liberałowie, przedstawiciele dawnego reżimu i islamiści.
Ahmed Abderrauf Unajes, emerytowany dyplomata, który po obaleniu dyktatora Zina al-Abidina Ben Alego był szefem MSZ w rządzie tymczasowym, właśnie za taką sterowaną z zewnątrz, prawdopodobnie przez dżihadystów, nową rewolucję uważa bunt przetaczający się przez Tunezję od zeszłej niedzieli.
– Scenariusz jest dokładnie taki sam jak pięć lat temu. Ale wszystko to jest sprowokowane i finansowane z zewnątrz, a wykonywane przez miejscowych agentów tych obcych sił. Lecz problemy społeczne, które do tego doprowadziły, są prawdziwe. Też takie same jak pięć lat temu. Brak zatrudnienia dla młodych ludzi i frustracja – mówi „Rz" Unajes, który podkreśla, że trwa śledztwo dotyczące sprawców, ale wiele już teraz wskazuje na dżihadystów, prawdopodobnie z tzw. Państwa Islamskiego. W zeszłym roku przeprowadzili trzy spektakularne zamachy, dwa na turystów – przed muzeum Bardo w Tunisie i na plaży w Susie, i jeden na autobus z funkcjonariuszami gwardii prezydenckiej w centrum stolicy. Po tym ostatnim, a doszło do niego w listopadzie, w całym kraju obowiązuje stan wyjątkowy.
Od piątku doszła do tego godzina policyjna od 20 do 5. Nowy bunt, wyglądający jak stara rewolucja, też ma męczennika. W grudniu 2010 roku symbolicznego samospalenia dokonał obwoźny sprzedawca owoców i warzyw z prowincjonalnego Sidi Buzid – Mohamed Buazizi.