Rz: Rosyjskie lotnictwo działało w Syrii prawie pół roku. Dlaczego Putin akurat teraz stamtąd się wycofuje?
Aleksandr Golc: Całe to przedsięwzięcie wiązało się z ogromną ilością różnego rodzaju politycznych, finansowych i wojskowych problemów. Na Kremlu znaleźli najbardziej odpowiedni moment do wycofania się, ponieważ rozmowy pokojowe w sprawie Syrii w Genewie jeszcze się na dobre nie zaczęły i nadal obowiązuje zawieszenie broni. W ten sposób Rosja postanowiła uniknąć poważnych zagrożeń, które wynikały z dalszego przebywania na terenie Syrii.
Jakie to są zagrożenia?
Przede wszystkim to możliwość bezpośredniego starcia zbrojnego z Turcją. To bez wątpienia skończyłoby się naziemną operacją wojskową rosyjskiej armii na dużą skalę. Prawdopodobieństwo tego, że Turcja zdecyduje się na wkroczenie do Syrii, było wysokie tuż przed zawarciem rosyjsko-amerykańskiego porozumienia. Wszystko dlatego, że oddziały wspierane przez Ankarę zostały odcięte od tureckiej granicy m.in. dzięki rosyjskiemu lotnictwu. W każdej chwili tureckie władze mogą spróbować zmienić tę sytuację.
Prezydent Rosji powiedział, że zadania postawione przed Ministerstwem Obrony i siłami zbrojnymi w Syrii zostały w całości wykonane. Co to za zadania?