Korespondencja z Rzymu
Włochy jako ostatni z krajów starej Unii przyjął ustawę regulującą sytuację par gejowskich. Zarówno zwolennicy, jak i przeciwnicy ustawy podkreślają, że jeśli chodzi o prawa obywatelskie, to jest to jedno z ważniejszych wydarzeń w historii Italii, porównywalne z dopuszczeniem rozwodów (1970 r.) i aborcji (1978).
Pierwszy projekt ustawy regulujący związki gejów trafił do włoskiego parlamentu 28 lat temu, a w sumie było ich kilkanaście. Nie miały jednak szans powodzenia, bo karty rozdawała chadecja, potem centroprawica Berlusconiego, a gdy na krótko przy władzy była forsująca prawa gejów lewica, okazywało się, że opór katolików w jej szeregach jest zbyt silny.
Ale sukces ustawy to nie tylko efekt zmiany arytmetyki parlamentarnej po wyborach 2013 r. i starań zdominowanego przez lewicę rządu Mattea Renziego. Odzwierciedla bowiem także przemiany w świadomości Włochów w ciągu ostatniego ćwierćwiecza. Już 15 lat temu z sondaży wynikało, że większość Włochów jest za przyznaniem parom gejowskim osobnych praw. Ostatnie badania z tego roku mówią o aż 75 procentach. Kością niezgody był i jest jedynie ich zakres.
Włoski episkopat i przeciwnicy tych regulacji zawsze podnosili, że nie mają nic przeciw przyznaniu gejom pewnych praw, o ile wynikać one będą z praw jednostki. Wynikało to z obaw, że zalegalizowane związki gejowskie oraz heteroseksualne „wolne związki" osłabią instytucję małżeństwa.