Swoje przemówienie na konwencji Partii Konserwatywnej w Manchesterze premier Boris Johnson rozpoczął od podziękowań dla swojej poprzedniczki, Theresy May.
- Thereso, wiem, że wszyscy na konwencji są pełni wdzięczności dla ciebie i Philipa May, za twoją cierpliwość i wyrozumiałość i tak, będziemy nadal walczyć z przemocą domową i współczesnym niewolnictwem, kontynuując twoje dziedzictwo - powiedział szef rządu.
Następnie Johnson zaatakował parlament. Najpierw stwierdził, że jest wiele powodów, by uważać, że Wielka Brytania podąża w odpowiednim kierunku, ale - jak dodał - kraj jest teraz niczym światowej klasy lekkoatleta z kamykiem w bucie.
Jak dodał jedna część brytyjskiego systemu politycznego wydaje się "być uszkodzona".
- Gdyby parlament był szkołą, Ofsted (agencja odpowiedzialna za nadzór nad szkołami - red.) kazałby go zamknąć - mówił premier porównując też parlament do zepsutego laptopa.