Locke zginął w grudniu, w czasie walk prowadzonych w ramach ofensywy prowadzonej przez siły kurdyjskie w rejonie Ar-Rakki - nieformalnej stolicy samozwańczego kalifatu. Dopiero teraz jednak jego kurdyjscy towarzysze broni sprowadzili na kontrolowane przez siebie tereny ciało 20-latka, które teraz ma zostać odesłane do Wielkiej Brytanii.
Mark Campbell, prokurdyjski aktywista napisał na Facebooku: "Ciało ochotnika z Wielkiej Brytanii Ryana Locka zostało przekazane KRG (Kurdyjski Rząd Regionalny - red.) i przyjęte z wojskowymi honorami. Teraz wróci do domu, do swojej rodziny i przyjaciół. Tam zostanie pochowany".
"Nasze myśli są dziś z jego matką, ojcem i całą rodziną w tym trudnym dla nich czasie. Mamy nadzieję, że ciało Ryana dotrze do Wielkiej Brytanii tak szybko, jak to możliwe" - dodał.
Lock wyjechał do Syrii w sierpniu 2016 roku w tajemnicy przed rodziną, którą przekonywał, że jedzie na wakacje do Turcji. Przed przystąpieniem do YPG (Powszechne Jednostki Ochrony - kurdyjskie bojówki walczące w północnej Syrii - red.) nie przeszedł żadnego przeszkolenia wojskowego.
BBC powołując się na kurdyjskie źródła informuje, że charakter obrażeń, które spowodowały śmierć Locke'a, wskazuje na to, że popełnił on samobójstwo - prawdopodobnie obawiał się, że dostanie się do niewoli.