Najnowszy spektakularny przykład: kierowca tira, mając 3 promile we krwi, w piątek urządził sobie nocny rajd ulicami Warszawy. Przejechał pod prąd most na Wiśle, po drodze uszkodził dziesięć pojazdów, a na koniec zderzył się czołowo z fordem. Podobnych, choć mniej widowiskowych, ekscesów jest zatrzęsienie.
Liczby są wymowne: w ubiegłym roku policjanci zatrzymali niemal 111 tys. kierowców po alkoholu – rok wcześniej 104 tys. Na domiar złego więcej niż połowa miała powyżej 0,5 promila, więc dopuściła się przestępstwa.
Według policjantów i ekspertów to w dużej mierze efekt większego spożycia alkoholu. – Wzrosła podaż, więc także prawdopodobieństwo spotkania nietrzeźwego kierowcy. Dostępność alkoholu, to, że tzw. małpki można kupić wszędzie, ma znaczenie – uważa inspektor Kobryś.
– Popularne stało się „podpijanie". Rano, idąc do pracy, coraz więcej klientów kupuje zestaw: bułka, sałatka i małpka – mówi nam ekspedientka sklepu w Katowicach.
Potwierdzają to liczby. W ubiegłym roku „Rzeczpospolita" podawała, że Polacy dziennie kupują 3 miliony małpek, czyli mocnych alkoholi w małych butelkach – z tego aż milion przed południem.
Jak walczyć z plagą pijanych na drogach? – To nie wysokość mandatów zmienia zachowanie, ale edukacja, i na nią trzeba położyć nacisk – ocenia Andrzej Markowski, psycholog transportu. – Wiedza o tym, jak długo jest wydalany alkohol, jakie są reakcje kierowcy pod jego wpływem, jest szczątkowa. Jestem przekonany, że połowa zatrzymanych nie wiedziała, że ma w organizmie alkohol, bo przecież pili poprzedniego dnia.